29.11.2013

Prędkość startowa ważki wg zdjęcia (część 2)




Powiedziawszy "aaa" postaram się powiedzieć "bee", czyli przyjrzeć się sprawie drugiego szablaka, który akurat startuje. Jaką prędkość zanotował aparat w czasie 1/400 sekundy? Powyżej jedno jedyne zdjęcie, które zrobiłam od przodu szablakowi czarnemu (szkockiemu) i wcale nie spodziewałam się, że ten zaraz się rozmyśli i odleci. Jego "rozmyślenie" uwieczniłam na zdjęciu poniżej i na szczęście - podczas czyszczenia katalogów zdjęć nie wyrzuciłam go do kosza. Oba te zdjęcia zostały zrobione w czasie 1/400 sekundy, Zoom 1,00, maksymalna wartość przysłony F 4,49, długość ogniskowej 20,02 mm. Plik EXIF nie udziela informacji o odległości od celu, a z tego co pamiętam było to około 1,5 m (± 0,3 m). Powyższe dane o zdjęciach podaję ot, tak na wszelki wypadek, bo mnie one ciągle  jeszcze niezbyt wiele mówią.
Za to gołym okiem widzę różnicę. Przed wykonaniem drugiego, z pewnością musiałam się wychylić bardziej do przodu, ponieważ na drugim zdjęciu suchych roślin widać mniej niż na pierwszym. Fotki nie zostały przycięte, by jak najwierniej zachować obrazy zarejestrowane w tym czasie.
Pierwszy kłopot - porównanie wielkości obiektu.
Drugi kłopot polega na tym, że ciało ważki widoczne jest w skrócie perspektywicznym, zatem długość jej ciała nie weźmie udziału w obliczeniach.
To znaczy weźmie, ale pośrednio.
Oczywiście, biorę pod uwagę, że moje próby oszacowania prędkości mogą okazać się nic/niewiele warte, ale postanowiłam spróbować i przećwiczyć. Mimo wszystko, takie rozmazane zdjęcie z linią błysków słońca, aż prosi się, by przyjrzeć mu się bliżej i potraktować je trochę jak... krótki film.

Szablak czarny zrywający się do lotu. Z jaką prędkością? Może da się to wyliczyć :-)

Jakie mam dane?

27.11.2013

Polowanie ważki to więcej niż pościg


Ważki są doskonałymi myśliwymi, osiągając skuteczność ponad 95% (97% - wyniki innych badań) swoich ataków ukierunkowanych na zdobycz. Naukowcy badający ważki próbują zrozumieć, na czym polegają ich niesamowite umiejętności łowieckie.
Ważki mają ogromny apetyt. Według badań przeprowadzonych przez doktora  Stacey'a
 Combes'a z Uniwersytetu w Harvardzie (USA), jedna ważka potrafi zjeść 30 muszek z rzędu bez oznak przesytu :-). Dziennie ważki zjadają kilkaset takich malutkich owadów (oczywiście atakują i zjadają także znacznie większe).
Ważki mogą śledzić (i skutecznie ścigać) swoje ofiary dzięki wysoko rozwiniętemu mózgowi, oczom i skrzydłom. Potrafią one przewidywać trajektorię lotu upatrzonego ruchomego celu oraz błyskawicznie dostosować tor własnego lotu, by zwiększyć prawdopodobieństwo schwytania zdobyczy.
Combes powiedział: "Zanim zabrałem się do zbadania skuteczności ważek w polowaniu założyłem że polega ona na aktywnym pościgu... Wygląda jednak na to, że jest to bardziej wyrafinowane: ważka zbliża się do zdobyczy od tyłu i poniżej, tak że ofiara nawet nie spodziewa się, że znalazła się w niebezpieczeństwie. Przypomina to zasadzki urządzane przez
drapieżników".
Mimo, że większość owadów latających nie jest lubiana przez ludzi, z ważkami jest inaczej (są postrzegane pozytywnie). Zjadają one mnóstwo nieznośnych moskitów/komarów, a niektóre mogą zjeść ich setki dziennie(!!).
Ważki potrafią latać z prędkością do 30 mil/h, czyli ok. 48,28 km na godzinę (ale proszę pamiętać o rekordzistce - 58 km/h).


25.11.2013

Prędkość postartowa ważki wg zdjęcia (część 1)



Nie dawały mi spokoju te smugi światła słonecznego odbitego w oczach lecącej i startującej ważki. Jeśli mają znaczenie (do obliczenia prędkości), to znaczy, że w trakcie wykonywania tych zdjęć, przynajmniej głowa ważki pokonała widoczną odległość.
Początkowo wydawało mi się, że jedną z najważniejszych danych jest odległość, z jakiej wykonałam zdjęcie. Próbowałam znaleźć taką daną w pliku EXIF, niestety, nic z tego. Zasięgnęłam więc języka jak podejść do tematu, skoro odległość, którą pamiętam, wynosiła minimum 2, ale może i niemal 4 metry.
Powinnam mieć / zrobić:
  • serię zdjęć, robionych z tego samego miejsca, a na zdjęciach ważkę lecącą po okręgu, w środku którego stoję
  • wykonać pomiar na podstawie pomiaru odległości, ale pomiar ten musiałby być bardzo precyzyjny, a i czas rejestracji zdjęć musiałby być dokładniejszy niż co do sekundy. Oczywiście wynikiem byłaby prędkość, ani nie maksymalna, ani średnia (tylko jakaś)
A ja mam zaledwie pojedyncze zdjęcia dwóch szablaków, w dodatku rozmazane (nieostre), za to chciałam obliczyć prędkość tych konkretnych okazów w zarejestrowanym momencie. Uznałam, że jednak COŚ da się wyliczyć na podstawie długości ciała ważki, długości błysku oraz czasu migawki. Odległość od aparatu jest w tym momencie nieistotna.
Na poniższym zdjęciu (ważka lecąca bokiem) zarejestrowałam fazę ruchu trwającą zaledwie 1/250 część sekundy:

Wyliczanie prędkości lotu szablaka (tu: krótko po starcie) - [1].

Dla porządku dodaję, że zanim zrobiłam to zdjęcie, ważka musiała wystartować zakręcając w lewo o 90 stopni, dzięki czemu mogłam sfotografować ją z boku.
Sposób obliczenia prędkości ważki, która przed momentem wystartowała z wiesiołka, by po krótkim locie wylądować jakieś 3 metry dalej na innym, postanowiłam wykonać następująco:

23.11.2013

Ważki - prędkość lotu

W swojej tegorocznej kolekcji posiadam zaledwie dwa zdjęcia przedstawiające ważkę w locie. Dla celów dzisiejszego wpisu dodatkowo je wyostrzyłam. Oczywiście, efekt pozostaje marny, ale zdjęcia i tak okażą się cenną ilustracją poniższej treści.

Na pierwszym widać charakterystyczny wydłużony kształt ciała oraz zarys poruszających się skrzydeł, a nawet (prawdopodobnie ostatnią i najdłuższą) parę nóg. Zastanawiam się czy jasna linia widoczna na wysokości rozmazanej głowy tego szablaka to błysk słońca odbijający się w jego oku. Rzeczona ważka zerwała się właśnie z przekwitłego wiesiołka po prawej stronie (jaki wyostrzony, prawda?), który przez długie minuty służył jej do odpoczynku i/lub obserwacji (była ustawiona do mnie tyłem). Słońce znajdowało się również po prawej.

Szablak w locie widziany z boku - właśnie wystartował

 Drugie zdjęcie przedstawia od przodu szablaka czarnego (szkockiego) zrywającego się do lotu (wcześniej zdążyłam wykonać zaledwie jedno, za to ostre zdjęcie). Widać tutaj jako tako głowę (czarne oczy i czoło), co najmniej cztery nogi (sądzę, że widać wszystkie 6 - przynajmniej stopy i, ewentualnie, golenie), koniec odwłoku oraz zarys przynajmniej trzech skrzydeł. Tutaj nie mam wątpliwości, że  niemal pionowa biała kreska to odbicie słońca od oka i, zapewne, czoła lśniącoczarnego szablaka. Słońce znajdowało się po prawej. Wcześniejsze i późniejsze zdjęcia tego szablaka można obejrzeć tutaj.

Szablak czarny podrywający się do lotu

Pierwsze zdjęcie zostało wykonane z ekspozycją 1/250 część sekundy. Drugie zdjęcie - ekspozycja 1/400 część sekundy. W obu kompresja wynosi 2 bity na każdy piksel.


21.11.2013

Australijska Hemicordulia tau

Hemicordulia tau - ważka z rodziny szklarkowatych (Corduliidae) występująca w Australii.

Oto bohaterka i obiekt naukowy badaczy z Australii, których odkrycia ostatnio prezentowałam - ważka  Hemicordulia tau występująca pospolicie w południowo-wschodniej części tego kontynentu, a więc spotykana również w Adelajdzie. Chciałam ją bliżej poznać i przedstawić, choć pewnie nigdy jej nie zobaczę (tak czy tak, chętnie odwiedziłabym ją w Australii  :-) ). Nie dziwi mnie zatem brak polskiej nazwy dla nieznanej u nas Hemicordulia tau z rodzaju Hemicordulia, który w Polsce nie ma ani jednego przedstawiciela.  
Tau - chodzi o grecką literę, która w postaci czarnego znaku widoczna jest na górnej części czoła tej ważki.

20.11.2013

Przełączanie między "ON" i "OFF" - widzenie ważek

Ważki widzą przez przełączanie neuronów między "ON" i "OFF" - odkrycie S. Wiederman i D. O'Carroll

Sposób widzenia ważek, a właściwie aktywność ich mózgu w obecności potencjalnego celu (do zjedzenia) stał się przedmiotem dociekliwych badań sympatycznie wyglądających naukowców z dalekiej Australii. Dlaczego? Ano, z powodu obiecującej prostoty tego "układu", który spece od robotów z pewnością chcieliby zastosować.
O ile poprzedni artykuł badaczy z grudnia 2012 został spolszczony, trochę przeredagowany i opublikowany na stronie Kopalnia Wiedzy (ja zrobiłam to po swojemu tutaj), o tyle kolejny z 15 sierpnia 2013 r. jakoś dotąd nie. Pozwoliłam sobie zatem przetłumaczyć go po swojemu przy niemałym udziale Google'owego Tłumacza, który to, niestety, jeszcze trochę musi się podszkolić (w tłumaczeniu), a ja, z pewnością - w neuronauce, biologii, anatomii, robotyce i czym tam jeszcze. Ale chęci miałam jak najlepsze  :-) .
Oto moja (nasza) wersja jego treści - czasem musiałam dodać coś od siebie, by opis odkrycia był bardziej zrozumiały, choćby dla mnie, nie mającej bladego pojęcia o jak wyrafinowanym przedmiocie i celu badań z dziedziny neuronauki wypowiadali się ww. badacze.
 
University of Adelaide badacze (z lewej) profesor nadzwyczajnyr David O'Carroll i dr Steven Wiederman z ważką pod mikroskopem w Adelaide Centre for Neuroscience Research.
Autor zdjęcia: Dale Caville.
 

Ważki widzą przez przełączanie neuronów między "ON" i "OFF"


Naukowcy z Uniwersytetu w Adelajdzie odkryli nową i kompleksową mapę obwodu wizualnego w mózgu ważki, która w przyszłości może przyczynić się do poprawy systemów wizyjnych stosowanych w robotach. Dr Steven Wiederman i profesor nadzwyczajny David O'Carroll z australijskiego Uniwersytetu w Adelajdzie z Wydziału Neuronauki zbadali podstawowe procesy widzenia owadów oraz możliwości zastosowania tej wiedzy w dziedzinie robotyki i sztucznych systemów wizyjnych.
Ich najnowsze odkrycie, opublikowane w sierpniu 2013 w „Journal of Neuroscience”, polega na stwierdzeniu, że w mózgach ważek występują połączone przeciwstawne ścieżki - zarówno „włączony i dostępny” (ON), jak i „wyłącznik” (OFF), biorące udział w przetwarzaniu informacji o prostych, ciemnych obiektach (chodzi o owady, na które polują).

18.11.2013

Wybiórcza uwaga ważek


W trakcie moich fotograficznych sesji z udziałem ważek wielokrotnie miały miejsce króciutkie przerwy, w czasie których wielce pożądany obiekt znikał mi z pola widzenia, by niemal natychmiast wrócić w to samo lub bardzo blisko położone miejsce (różnica do 1-3 cm). Początkowo bałam się, że spłoszyłam ważkę lub mam pecha i ta, po prostu, odleciała w siną dal. Byłam więc bardzo zadowolona, gdy po chwilce mojej dezorientacji (odejść, by szukać ważki gdzie indziej, czy pozostać - a nuż wróci?), ważka meldowała się na miejscu i mogłam kontynuować jej obserwację i fotografowanie. Ale dlaczego ona w ogóle odlatywała - błyskawicznie zrywając się do lotu, a potem nieco spokojniej lądując?
 
Otóż jej nieobecność trwająca 2-4 sekundy była wystarczająca, by upolować jakiegoś maleńkiego owada przelatującego w pobliżu, którego ani ja, ani mój aparat nie zarejestrowaliśmy. O świetnym (acz z pewnymi ograniczeniami) wzroku ważki napiszę osobno. Wspomnieć jednak należy, że postrzeganie obrazu przez ważkę jest znacznie szybsze - co najmniej dziesięciokrotnie większe niż u człowieka. Zatem, nawet gdybym dostrzegła zawczasu przyszłą ofiarę ważki np. komara osiągająceo prędkość lotu ok. 5,5 km/h, czyli ponad 1,5 m/s, to ważka zobaczyłaby ślamazarę wlokąca się z prędkością jakichś 15 cm na sekundę (wg jej postrzegania).
Stwierdzono, że ważki są doskonałymi myśliwymi, dlatego niemal każdy powrót ważki na zajętą wcześniej pozycję (punkt patrolowy) graniczy z pewnością, że ów mały wypad był skuteczny.
A oto, co ciekawego znalazłam w sprawie niesamowitych wręcz zdolności ważek. Chodzi o selektywność uwagi, dotąd przypisywaną wyłącznie naczelnym.
Tę interesującą właściwość ilustruje ów króciutki filmik:



Można tu zaobserwować selektywne zachowanie ważki, która wisząc nad wodą upatrzyła sobie maleńkiego owada na przekąskę. Mimo, iż chwilkę później nadleciał znacznie większy i smakowitszy kąsek, ta zignorowała go (nie wzięła go już pod uwagę) i nie zmieniła swych planów. Następnie w błyskawicznym zwrocie przecięła linię lotu maleńkiej muszki...


16.11.2013

Nieważki sen ważki

Skąd biorą się uszkodzenia skrzydeł ważek i w jakich okolicznościach powstają? Spróbuję odpowiedzieć na te pytania, na podstawie własnych obserwacji i wyciągniętych z nich wniosków.
Uszkodzenia skrzydeł, określane jako "zlatane" podzieliłabym na przynajmniej dwa rodzaje.
Pierwsze to wystrzępienia, wytarcia i ubytki na dolnych krawędziach skrzydeł, o np. takie:

Ten szablak ma wystrzępione, pełne ubytków wszystkie skrzydła

Drugi rodzaj uszkodzeń to dziury (przebicia) powierzchni skrzydła, które niejednokrotnie, choć nie zawsze, przechodzą w rozdarcie ku dolnej krawędzi.

Skrzydła tego szablaka zostały przedziurawione i rozdarte aż do dolnego brzegu

14.11.2013

Gdzie jest ważka?

Dziś parę słów o moich doświadczeniach związanych z fotografowaniem ważek.
W którymś wpisie już o tym pisałam, że ważki spotykałam w trzech miejscach: Na Łące Wschodniej oraz w Moim Lesie - zwykle na Ścieżce Ważek i nad niewielkim stawem w pobliżu lasu. Poza stawem pozostałe miejsca oceniłabym jako suche, a więc niezbyt przyjazne ważkom. Okazało się jednak, że oddalony o jakieś 200 m od leśnych ścieżek staw znajdował się wystarczająco blisko, by można było je tam spotkać. Z kolei łąka po dokładniejszych oględzinach okazała się bardziej rozległa niż mi się zdawało, pełna trudno dostępnych zakamarków oraz wilgotnych miejsc z nieco grząskim podłożem. Później przypomniałam sobie, że na jej drugim skraju znajduje się malutki (ale jednak!) obszar, gdzie z pewnością miesiącami utrzymuje się woda. To tam, gdzie rośnie pałka szerokolistna. Nie znam się jeszcze na biotopach sprzyjających rozmnażaniu się ważek, ale przypuszczam, że muszą być one dostateczne, skoro ważki występują na Łące Wschodniej.


Kolejną kwestię ilustrują zdjęcia. Tak, wiem, że są niewyraźne i właściwie niczego nie przedstawiają. Ale właśnie tak, a nawet gorzej (mniej wyraźnie) widać ważki na wyświetlaczu aparatu. Widzisz, że nadlatuje i gdzieś siada. Kierujesz aparat w jej stronę i nie możesz jej wyłuskać z gmatwaniny łąkowych roślin - po prostu jej nie widzisz! Aparat nie łapie ostrości na tym co trzeba, robisz więc zdjęcia na wyczucie. I koniecznie musisz się zbliżyć! Tylko jak?
Posiadam aparat kompaktowy z dość dużym wyświetlaczem LCD, który podobno jest bardzo dobry... jak na wyświetlacze w tego typu aparatach fotograficznych. Niestety, przy dużym nasłonecznieniu, a zwłaszcza, gdy promienie słońca padają na wyświetlacz, niestety, widzę niewiele. Dodatkowo, pewnie z powodu dotykania lub lekkiego zmatowienia powierzchni jego czytelność nie jest taka sama w każdym miejscu kadru.
Spotkać ważkę na łące, która przysiadła nieopodal i fotografować na oślep - jakież to frustrujące!

11.11.2013

Budowa skrzydeł ważki


Znalazłam bardzo ciekawe opracowanie dotyczące ważek i wprost nie wyobrażam sobie, by go nie wykorzystać, zwłaszcza, że już dawno temu przygotowałam zdjęcia, które czekały tylko na naukowy, techniczny niemal opis. Tym razem chcę zaprezentować ważkę jako... maszynę latającą, którą żartobliwie nazwałam Fruvantus machina. Przyjmijmy, że wpisy z tego cyklu będą formą małej dokumentacji technicznej ważki, doskonałej istoty, niemal maszyny, stworzonej do fruwania.
Ostatnio pokazałam uszkodzone skrzydła szablaków, więc od nich dziś zacznę: jak skrzydła ważek są zbudowane i z czego wynika ich konstrukcja, o czym świadczy ich kształt i gęstość żyłek?

Oto żywy bionicopter, Fruvantus machina wylądował:

Szablaki należą do grupy ważek różnoskrzydłych (Anisoptera).

Szablaki należą do grupy ważek różnoskrzydłych (Anisoptera). Łatwo to poznać: kształt obu par skrzydeł różni się wyglądem i wielkością. Poza tym wszystkie ważki różnoskrzydłe przysiadając na podłożu nie składają skrzydeł wzdłuż ciała (odwłoka) unosząc je lekko do góry, lecz zawsze mają je rozłożone poprzecznie do osi ciała (jak samolot).

Skrzydła ważki różnoskrzydłej (tu: szablaka). W celu uwidocznienia cieniutkich, delikatnych, ale bardzo wytrzymałych skrzydeł zdjęcie zostało silniej skontrastowane.

Na powyższym zdjęciu widoczne są obie pary skrzydeł (druga jest większa), gęstą siatkę żyłek oraz pterostigmy - silnie zesklerotyzowane pólka na górnym brzegu każdego skrzydła. Pełnią one rolę stabilizatorów wibracji skrzydła w trakcie lotu.

9.11.2013

Zlatane skrzydła ważek


Poszukując informacji m.in. o ważkach spotkałam się z pojęciem "zlatane skrzydła", które oznacza ubytki, uszkodzenia, wystrzępienia, rozdarcia. Skrzydła mogą być trochę lub mocno zlatane, czyli mniej lub bardziej zniszczone. Przyczyna powstawania tych uszkodzeń jakoś nigdzie nie została dokładniej wyjaśniona. Domyślam się zatem, że powstają one w miarę upływu czasu (wieku owada) w wyniku ich stopniowego "zużywania" oraz, być może, zawadzania o jakieś ostre przeszkody w czasie lotu. Spotkałam nawet opinię, że uszkodzenia mogą być wynikiem ataku drapieżników polujących na danego owada (np. ważkę, czy motyla). Ostatnia hipoteza nie bardzo do mnie przemawia - przypuszczam, że owadów, którym udało się wyrwać z dziobów ptaków nie jest tak wiele, a jeśli nawet, to uszkodzenia powinny być większe. No i skąd ta pewność, że spotkaliśmy właśnie akurat tak dzielnego (wyjątkowego) owada, który przeżył bezpośrednią potyczkę np. z ptakiem? Kolejne wyjaśnienie - zawadzanie o ostre przeszkody (np. szorstkie, kolczaste rośliny) także niespecjalnie do mnie przemawia - ważki są przecież niezrównane w locie i mają świetny wzrok, powinny więc radzić sobie (omijać) niebezpieczne zarośla. Wiek ważki i zużywanie skrzydeł, niczym ścieranie zębów czy rozpadanie się znoszonych butów? Tak, to niezłe wytłumaczenie, które także może determinować długość życia ważki. Uszkodziłaś, podarłaś skrzydła? Trudno, jeszcze jakiś czas możesz latać, ale nie będziesz już tak zwinna i szybka, by nie dać się złapać!
Sfotografowałam szablaki o skrzydłach w stanie idealnym oraz takie, które już sporo w życiu przeszły (miały sfatygowane skrzydła).

Dwie ostatnie ważki, które uwieczniłam w tym sezonie (18 września) wyjaśniły mi, jak sądzę,  przyczynę i okoliczności uszkadzania skrzydeł. Wydały mi się to najbardziej prawdopodobne, a nawet oczywiste! Nim to wyjaśnię przedstawiam przykłady uszkodzonych skrzydeł szablaków. Odnoszę wrażenie, że występuje tu pewna prawidłowość.

A może już nie trzeba będzie tego tłumaczyć, wystarczy dobrze się przyjrzeć i pomyśleć chwilkę?

Ważka - strzałkami zaznaczono uszkodzenia na skrzydłach. Zlatane skrzydła

7.11.2013

Jak śpią szablaki?


Było już po godzinie 17, gdy trafiłam na Łąkę Wschodnią. Owszem, mimo późnej pory liczyłam na to, że ważki będą jeszcze aktywne. Szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia, kiedy rankiem budzą się do życia, jak i gdzie śpią, gdzie szukają schronienia? Obeszłam teren, na którym wcześniej je spotykałam, i nic. To było do przewidzenia. Słońce już za bardzo nie grzało, do tego wiał spory wiatr. Właśnie miałam opuścić łąkę, gdy zauważyłam coś znajomego pośród suchych już łodyg marchwi zwyczajnej. Wystarczyło uważnie się przypatrzeć i oto szablak z rozpostartymi skrzydłami uczepiony pod baldachem zaprosił mnie na sesję fotograficzną. Nie było łatwo (wiatr), ale nie poddawałam się. Byłam pewna, że ważka nie odfrunie. Jeśli nie spała (owady chyba także śpią, prawda?), to widocznie było już dla niej za późno, za zimno(?), by wyruszyć na poszukiwanie nowego schronienia. Zrobiłam kilkanaście niezbyt udanych zdjęć (wiatr kołyszący wszystkim, nisko położone słońce) i trwało to kilkanaście minut. W tym czasie zaczęłam nawet podejrzewać, że fotografuję martwy egzemplarz, ale wydało mi się to mało prawdopodobne. Ostatecznie, oceny tego mogłam dokonać później, oglądając zdjęcia na komputerze. Jednak okazało się, że jak najbardziej był żywy - zmieniał pozycję nóg.

Szablak L2013-09-18 samiec sfotografowany z prawej (godz. 17.05)

Szablak L2013-09-18[1] samiec sfotografowany z lewej strony. Mogłam go obejść ze wszystkich stron, wiedziałam, że nie ucieknie (godz. 17.15)

W końcu pozostawiłam szablaka w spokoju i ponownie zawróciłam na łąkę. Teraz wiedziałam gdzie powinnam szukać kolejnych obiektów. Już nie w powietrzu (latających), lecz uczepionych łodyg suchych roślin, np. marchwi lub wrotyczu (ale nie wiotkich traw). Niestety, bez rezultatu. Po kilku minutach, opuszczałam łąkę inną ścieżką i właśnie tam, na wysokim wrotyczu zobaczyłam drugą śpiącą ważkę. Od razu zastanowiło mnie to, że pierwszy szablak usadowił się na łodydze marchwi, ale tak, że był w jej... cieniu (można by rzec, iż patrzył w słońce). Druga ważka usadowiła się w tym samym kierunku, tyle, że wrotycz był już mocno zacieniony krzewami zasłaniającymi słońce.

5.11.2013

Jestem wściekła na usługę Blogger!!

Szanowny Bloggerze z Google

Jestem wściekła, albowiem jednym, jedynym nieopatrznym naciśnięciem klawisza Enter spowodowałam (Ty spowodowałeś!!), że niby-post, który miał pozostać moją kartką z notatnika, nagle się opublikował. W tym momencie, złośliwy Bloggerze (w sensie - usługi Google) doprowadziłeś mnie do pasji, albowiem nagle okazałeś się tak szybki, iż moja błyskawiczna reakcja i natychmiastowe(!) usunięcie posta nic już nie pomogły!
Oto wszędzie już wyświetlił się mój niby-post, który kartką z notatnika miał pozostać! Nie pomogło też przywrócenie poprzedniego postu do wersji roboczej i ponowne opublikowanie z późniejszą godziną, by "zastąpić" i naprawić tę "wpadkę".
Frustracja ma jest tym większa, że dzisiaj przed południem opublikowałam na dwóch swoich blogach (m.in. na tym właśnie!!) posty, w sumie sztuk dwie.
I co to ma do rzeczy?
Ano tyle, że na ich łaskawe opublikowanie musiałam czekać ponad godzinę!!!
Niniejsza notka pozostanie zatem moją odpowiedzią na Twe niecne zagrywki do czasu opublikowania przeze mnie następnego wpisu, który zechcę w przyszłości napisać lub do czasu aż mi przejdzie.

Co za prymitywny, nieintuicyjny i złośliwy Google'owy Blogger!!!
Mam już dość męczenia się z nędznym paskiem nawigacyjnym, walką z ujednolicaniem czcionek, wielokrotnym naprawianiu tego, co sobie zapisuje wbrew mej woli i pomimo usilnych zabiegów.
Powymyślałabym jeszcze, bo jest na co, ale powstrzymam się, bo mi przejdzie za prędko.

Niniejszą notkę opublikowałam 5.11.2013 o godz. 22:54.
Minęło już prawie 10 minut, ale tym razem (jak zwykle) Blogger ociąga się z publikacją.
Ale to nie koniec!


Szablaki o innym odwłoku

Oto pozostała grupa sfotografowanych przeze mnie szablaków. Ich odwłoki mają niezbyt intensywny czerwonawy (pomarańczowy?) kolor z domieszką żółci i brązu. U większości widoczne są żółte przetchlinki na odwłoku.

L2013-08-31[3]

L2013-09-07[2] samiec

L2013-09-07[5]

L2013-09-08[2]

L2013-09-08[3]

W2013-09-19[1] samiec