19.09.2014

Samice szablaka późnego z kolekcji


Skoro potrafię już rozróżnić samicę od samca szablaka (po znacznie masywniejszym odwłoku oraz krótszych i szeroko rozstawionych przydatkach analnych), to biorąc pod uwagę jeszcze 3-4 cechy, jestem w stanie wskazać samicę szablaka późnego. Pierwszą z nich są żółtawe lampasy na nogach, a drugą - owe charakterystyczne żółte (z wiekiem ciemniejące, ale widoczne) pasy na bokach tułowia, pomiędzy którymi znajduje się pas (pleuryt) ubarwiony brązowawo, czerwonawo, a nawet żółto. Trzecią cechą są duże trójkątne znaki biegnące wzdłuż boków odwłoka, na tyle wysoko, że są widoczne przy oglądzie z góry. Czwartą, niemal fundamentalną cechą jest brak szwu między okiem a czołem, ale... patrząc na wytypowane okazy z mojej kolekcji przeżywam spore rozterki.
Otóż, dopóki nie zaczęłam na poważnie rozpracowywać poszczególne gatunki szablaka, to mimo, iż wielokrotnie studiowałam zdjęcia, prawie wcale nie zauważyłam, że niektóre szablaki rzeczywiście nie posiadają szwu (między okiem a czołem).
Na moich zdjęciach będzie można zobaczyć czarne linie wzdłuż oczu złożonych, których moje, ciągle niewprawne oko nie jest w stanie ocenić - są czy nie są szwami? Gdy już poznałam szablaka zwyczajnego, którego cechuje właśnie szeroki, wypukły, wręcz rozlewający się na czoło czarny szew (zastanawiam się czy "szew" w ogóle jest właściwym określeniem), dopiero teraz widzę i mogę powiedzieć, że szablaki późne go nie posiadają. Ale...
U samców rzeczywiście nie można się go dopatrzyć (i dobrze - przynajmniej nie ma wątpliwości), natomiast u samic coś na kształt śladu szwu czasem występuje - chyba, że błędnie typuję gatunek. Porównywałam jednak te okazy ze wszystkimi chyba gatunkami szablaków i do żadnego innego nie pasują.
Dostrzegam bowiem coś w rodzaju cieniutkiej czarnej linii, z którą jako laik nie wiem co zrobić - zignorować i uznać, że szwu nie ma, czy jednak wziąć pod uwagę jej obecność i odstąpić od twierdzenia, że wytypowana samica należy do gatunku szablaka późnego (bezszwowego).
Dobrze zatem się stało, że posiadam aż sześć samic z tego gatunku, sfotografowanych z różnych stron - będzie można przyzwyczaić oko do owego braku szwu, wyczucia granicy pomiędzy czarną linią niebędącą szwem, a szwem ewidentnym :-)

Oto pierwszy okaz sfotografowany 31 sierpnia na Łące Wschodniej, czyli tam, gdzie nie "upolowałam" żadnego samca z tego gatunku. Długo zastanawiałam się czy nie popełniam błędu zaliczając tę samicę do gatunku szablaka późnego. Trzy poniżej przedstawione osobniki zostały wyeliminowane jako szablaki zwyczajne, głównie z powodu braku wyraźnego, rozlanego na czoło szwu.
Na dwóch zdjęciach poniżej mamy dojrzałą samicę (tę samą), o czym świadczy czerwone zabarwienie wierzchu odwłoka. Ma wyraźnie żółte boki bez inaczej ubarwionego pasa pomiędzy nimi (dlatego oceniam, że dość młoda). Chitynowa płytka na spodzie odwłoka jest mocno odchylona, granica między okiem a czołem jest nieco podkreślona czarną linią (uznałam jednak, że to jest cień), na brązowym śródpleczu widoczna biała smuga, ale jest i nieco jaśniejszy rysunek. Od szablaka zwyczajnego, moim zdaniem, różni się właśnie tymi żółtymi (nie brązowymi!) bokami tułowia, czerwonawymi okolicami bioder i dużymi czarnymi znakami na odwłoku (linia znaków biegnie powyżej połowy jego wysokości, więc znaki będą również widoczne od góry). Zaznaczam jednak, że na S8 i S9 brak zlania czarnych znaków bocznych i grzbietowych.

Samica szablaka późnego (Sympetrum striolatum).  Dotychczasowe oznaczenie W2013-08-30[1]
Samica szablaka późnego (Sympetrum striolatum).  Dotychczasowe oznaczenie W2013-08-30[1]

16.09.2014

Czego szablak nie widział


Zmysły ważek (i owadów jako takich) bardzo mnie interesują. Przy każdej nadarzającej się okazji staram się ocenić np. jak daleko widzą, na co reagują, a co ignorują w polu widzenia (dotąd nie do końca mogę wytłumaczyć wielką łatwość bliskiego podchodzenia do ważek - nie zawsze, ale bardzo często). Choć jestem zafascynowana ważkami i skwapliwie zbieram wszelkie informacje o ich wyjątkowości, to jednak nie jestem pozbawiona krytycyzmu. Obawiam się, że nie jest prawdą, iż ważki widzą na dalekie (kilkumetrowe) odległości. Zgodzę się z tezą, że posiadają najdoskonalszy wzrok spośród owadów (z racji stopnia rozwoju oczu), choć wiele malutkich insektów, które chciałam sfotografować (lub tylko się przyjrzeć) zadziwiło mnie wyczuwaniem stanu zagrożenia (dotąd nieruchome zaczynały strzyc czułkami, kręcić się, chodzić, a nawet chować lub, przeciwnie - nieruchomiały wtapiając się w tło - wystarczyło, że zatrzymałam się i zaczęłam się im przyglądać. Wyczuwają czyjś wzrok, zapach, ruch, zmianę oświetlenia, kolory, zmianę aury?)

Szablak pojawił się w pobliżu w czasie, gdy fotografowałam kwiaty dziewięćsiłu pospolitego na Suchej Łące. Przyglądałam mu się przez chwilę, podziwiając zwłaszcza metaliczny, czerwony połysk żyłek na jego skrzydłach. Nie widziałam go dobrze z boku, ani w ogóle z przodu (oczu, czoła), więc, przyznaję, wzięłam go za młodego szablaka krwistego. Zrobiłam kilka zdjęć, ale poprzestałam na tym, by wrócić do dziewięćsiłu. Dopiero na zdjęciach dopatrzyłam się żółtych lampasów na nogach oraz tego, że odwłok nie jest krwisto czerwony i nie przypomina maczugi. Jest więc to szablak zwyczajny (z grupy żółtonogich).
Szablak usiadł najpierw na suchej trawie, po chwili przesiadł się, niespełna metr dalej na suchy dziewięćsił.

Szablak zwyczajny (Sympetrum vulgatum) przysiadł na suchym, zeszłorocznym kwiatostanie dziewięćsiłu pospolitego
Szablak zwyczajny (Sympetrum vulgatum) - samiec


Po minucie (14:02) szablak poleciał przed siebie, a ja nie pofatygowałam się nawet, by śledzić jego lot i znów zajęłam się dziewięćsiłem. Tuż nieopodal, po lewej stronie rośnie mała sosenka. Szablak pofrunął właśnie w tamtą stronę. Nie miałam pojęcia, że widziałam go w ostatniej minucie życia.