16.09.2014

Czego szablak nie widział


Zmysły ważek (i owadów jako takich) bardzo mnie interesują. Przy każdej nadarzającej się okazji staram się ocenić np. jak daleko widzą, na co reagują, a co ignorują w polu widzenia (dotąd nie do końca mogę wytłumaczyć wielką łatwość bliskiego podchodzenia do ważek - nie zawsze, ale bardzo często). Choć jestem zafascynowana ważkami i skwapliwie zbieram wszelkie informacje o ich wyjątkowości, to jednak nie jestem pozbawiona krytycyzmu. Obawiam się, że nie jest prawdą, iż ważki widzą na dalekie (kilkumetrowe) odległości. Zgodzę się z tezą, że posiadają najdoskonalszy wzrok spośród owadów (z racji stopnia rozwoju oczu), choć wiele malutkich insektów, które chciałam sfotografować (lub tylko się przyjrzeć) zadziwiło mnie wyczuwaniem stanu zagrożenia (dotąd nieruchome zaczynały strzyc czułkami, kręcić się, chodzić, a nawet chować lub, przeciwnie - nieruchomiały wtapiając się w tło - wystarczyło, że zatrzymałam się i zaczęłam się im przyglądać. Wyczuwają czyjś wzrok, zapach, ruch, zmianę oświetlenia, kolory, zmianę aury?)

Szablak pojawił się w pobliżu w czasie, gdy fotografowałam kwiaty dziewięćsiłu pospolitego na Suchej Łące. Przyglądałam mu się przez chwilę, podziwiając zwłaszcza metaliczny, czerwony połysk żyłek na jego skrzydłach. Nie widziałam go dobrze z boku, ani w ogóle z przodu (oczu, czoła), więc, przyznaję, wzięłam go za młodego szablaka krwistego. Zrobiłam kilka zdjęć, ale poprzestałam na tym, by wrócić do dziewięćsiłu. Dopiero na zdjęciach dopatrzyłam się żółtych lampasów na nogach oraz tego, że odwłok nie jest krwisto czerwony i nie przypomina maczugi. Jest więc to szablak zwyczajny (z grupy żółtonogich).
Szablak usiadł najpierw na suchej trawie, po chwili przesiadł się, niespełna metr dalej na suchy dziewięćsił.

Szablak zwyczajny (Sympetrum vulgatum) przysiadł na suchym, zeszłorocznym kwiatostanie dziewięćsiłu pospolitego
Szablak zwyczajny (Sympetrum vulgatum) - samiec


Po minucie (14:02) szablak poleciał przed siebie, a ja nie pofatygowałam się nawet, by śledzić jego lot i znów zajęłam się dziewięćsiłem. Tuż nieopodal, po lewej stronie rośnie mała sosenka. Szablak pofrunął właśnie w tamtą stronę. Nie miałam pojęcia, że widziałam go w ostatniej minucie życia.


Po zrobieniu jeszcze trzech zdjęć roślin i ja ruszyłam w kierunku sosenki, by iść dalej. 
Oto, co zatrzymało mnie w miejscu. Aparat był włączony, więc natychmiast zaczęłam fotografować. Minęła 1 minuta i 4 sekundy od zrobienia ostatniego zdjęcia żywemu szablakowi, a teraz był już martwy. 
Nie spostrzegł i nie ominął wielkiej sieci krzyżaka łąkowego rozpiętej od sosenki do suchych roślin oddalonych o cały metr. Nie widziałam, niestety, tej chwili, gdy szablak zaplątał się w sieć, ani momentu śmiertelnego ukąszenia przez pająka. Mogę się tylko domyślać, że szablak już nie żył (lub był sparaliżowany), ponieważ w ogóle się nie poruszał. Byłam zdumiona jak szybko i ściśle pająk oplótł go swą nicią.
Kolejne zdjęcia przedstawiają chronologicznie proces oplątywania zdobyczy siecią przez dużą samicę krzyżaka łąkowego (jej okrągły, kremowy odwłok miał średnicę ok. 1,5 cm)

Szablak zwyczajny w sieci samicy krzyżaka łąkowego (Araneus quadratus)
Krzyżak łąkowy (Araneus quadratus), samica ze zdobyczą, szablakiem zwyczajnym
Krzyżak łąkowy (Araneus quadratus), samica ze zdobyczą, szablakiem zwyczajnym
Krzyżak łąkowy (Araneus quadratus), samica ze zdobyczą, szablakiem zwyczajnym
Krzyżak łąkowy (Araneus quadratus), samica ze zdobyczą, szablakiem zwyczajnym
Krzyżak łąkowy (Araneus quadratus), samica ze zdobyczą, szablakiem zwyczajnym
Krzyżak łąkowy (Araneus quadratus), samica ze zdobyczą, szablakiem zwyczajnym
Nie wszystkie zdjęcia się udały, sytuacja była bardzo dynamiczna i dla mnie nieprzewidywalna. W każdym razie o godz. 14:05 oplatanie ofiary zostało zakończone, a pająk błyskawicznie przetransportował szablaka pod igły na gałązce sosny, gdzie miał swoją kryjówkę (i spiżarnię?). Wyglądało to tak, jakby opleciona siecią zdobycz była wagonikiem kolejki linowej, a pająk pociągając za odpowiednią nić przeciągnął go w ułamku sekundy pod gałązkę. Krzyżak pośpiesznie podążył za swą zdobyczą, a niemal niewidoczna sieć była uprzątnięta.

Pająk krzyżak ze swoją ofiarą w kryjówce wśród igieł sosny.
Pająk krzyżak ze swoją ofiarą w kryjówce wśród igieł sosny.

Pająki potrafią budować sieci niewidoczne dla innych owadów, a do tego lepkie. To zrozumiałe, inaczej by nie przetrwały. 
W kwestii zmysłu wzroku ważek (w aspekcie polowania) odnoszę wrażenie, że optymalna odległość na jaką widzą swoje maleńkie ofiary to około 70 (do 150) cm. Jednak wnioski z obserwacji polowania przedstawię osobno.
Informacje o krzyżaku łąkowym - link

Data - 18 sierpnia 2014
Miejsce fotografowania - Mój Las,  Sucha Łąka (stanowisko dziewięćsiłu pospolitego)
Czas -  14.00 -14.06
Pogoda - słonecznie, bardzo ciepło



W pajęczą sieć wpadają także ważki równoskrzydłe:



7185







1 komentarz:

  1. Ale obrzydliwy (oczywiście pająk brrrr) szablak świetny, też ostatnio dorwałam zwyczajniaka :) ciekawe spostrzeżenia, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń