Stanęłam na brzegu Bajorka i starałam się szybko ocenić sytuację. Uznałam, że mimo wszystko najlepiej będzie pozostać na tym właśnie miejscu, gdyż słońce miałam mniej więcej za plecami (zatem nie oślepiało mnie), a terytorium żagnicy przed sobą. Pewną niedogodnością było to, że niewiele widziałam na wyświetlaczu aparatu, ale mając doświadczenia z poprzednich dni postanowiłam, że raczej będę obserwować ważkę "na żywo", kierując obiektyw... na wyczucie. Przesunęłam się nieco w prawo na sam brzeg rozlewiska, tak, by mieć na oku wszystko, co dzieje się na terytorium żagnicy.
Nie czekałam długo, samiec nadleciał z nad wody z dużą prędkością - ledwie złapałam go w kadr niemal u swoich stóp! Zaskakujące było to, że leciał wprost na mnie. Zatrzymał się blisko mnie (w locie stojącym, mniej więcej na wysokości kolan) i jakby mnie mierzył wzrokiem.
Ze względu na szybkość lotu ważki (z równym powodzeniem mogłabym fotografować kamyki wystrzeliwane z procy), robienie zdjęć ograniczało się do pstrykania na chybił trafił. Na wielu ujęciach wręcz trudno ją zauważyć, dlatego podpisując kolejne zdjęcia niekiedy podaję, w której jego ćwiartce żagnica się znajduje. Zdjęcia z obserwacji ułożone są chronologicznie (podaję też czas wykonania).
![]() |
Żagnica okazała, sina (Aeshna cyanea) - godz. 12:38 (1/640 s), na samym dole kadru, na środku - pierwsza szarża |