27.12.2013

Jak latają owady?



Umiejętność latania ułatwia [umożliwia] owadom podążanie za partnerem lub ściganie zdobyczy [oraz przemieszczanie się]. Owady szybują krążą lub latają wirującym lotem, dysponują przy tym pomysłowymi mechanizmami kontroli lotu i nawigacji.
Owady mają z reguły dwie pary skrzydeł o bardzo zróżnicowanym kształcie i wielkości. Podczas szybowania w powietrzu owady trzymają skrzydła szeroko rozpostarte, a przy locie aktywnym z reguły machają nimi w górę i w dół.
Liczba uderzeń skrzydłami [na sekundę] jest charakterystyczna dla różnych gatunków owadów, np.:
  • motyle machają skrzydłami około 8-20 razy (bielinek kapustnik 6-9 razy)
  • ważki równoskrzydłe machają skrzydłami około 15 razy
  • ważki różnoskrzydłe machają skrzydłami około 30 razy
  • ćmy (motyle nocne) machają skrzydłami około 30-40 razy
  • biedronki machają skrzydłami około 90 razy
  • osy machają skrzydłami około 110 razy
  • trzmiele machają skrzydłami około 123-230 razy
  • pszczoły machają skrzydłami około 190 - 200 razy (inne źródło podaje: 440 razy na sekundę, gdy leci bez obciążenia i 330 razy gdy obciążona wraca do ula)
  • muchy machają skrzydłami 140 - 330 razy
  • muchy pokojowe machają skrzydłami 352 razy (Wikipedia zaś podaje... 33 razy!)
  • komary machają skrzydłami 300 do 600 razy
  • wodzień (Chaoborus), owad podobny do komara macha skrzydłami aż 2200 razy w temp. 37 stopni C i 1000 razy w temp. 27 stopni C
Dla porównania śmigło samolotu obraca się 25 razy na sekundę...

18.12.2013

Resilin - tworzywo przyszłości?



Elementy budowy ważek, w pojęciu maszyn latających, a nawet robotów, stanowią nie lada gratkę i wyzwanie dla konstruktorów, którzy szukają sposobów na skopiowanie technicznych rozwiązań występujących w przyrodzie. Co takiego jest w skrzydłach ważek, że potrafią tak szybko, precyzyjnie i ekonomicznie fruwać? Jak wspomniałam w poprzednim wpisie, aparat lotu ważki działa inaczej niż u większości owadów (te fruwają na zasadzie garnka i dociskanej, bądź unoszonej pokrywki). Otóż skrzydła ważki wspomagane są przez mocne mięśnie lotne znajdujące się w tułowiu i połączone są ze skrzydłami za pomocą stawów lotnych. A stawy te zbudowane są z materiału o szczególnych właściwościach mechanicznych, nazwanego resilinem
Michał Ostrowski opisuje go tak: "Jak żaden inny materiał jest on [ów resilin] bardzo elastyczny potrafiąc jednocześnie gromadzić dużą ilość energii, by ją potem, w odpowiedniej chwili, wyzwolić. To tak jakby zgnieść plastikową butelkę, która natychmiast po zgnieceniu wraca do poprzedniego kształtu. Resilin razem ze skrzydłami stanowi taki system ruchu, który pracuje z określoną częstotliwością". (źródło)
 


Czym zatem jest resilin?


Resilin jest elastomerowa forma białka występująca u wielu owadów. Znajduje się w tych częściach ciała, które umożliwiają wielu gatunkom owadów skuteczne poruszanie się lub machanie skrzydłami. Po raz pierwszy resilin został odkryty przez duńskiego zoologa Torkel'a Weis-Fogh'a (1922–1975) w stawach skrzydeł szarańczy.

14.12.2013

Technika lotu - ważki kontra inne owady

Tematu skrzydeł ważek nadal nie wyczerpałam, a to bardzo interesująca konstrukcja sama w sobie, ale także w aspekcie sprawności (prędkości, zwrotności i precyzji), jak i niebywałej ekonomiki lotu.
Omawiając techniki lotu ważek posłużę się niemal w całości informacjami zaczerpniętymi z pracy Michała Ostrowskiego, pozwolę sobie jednak zrobić to w podpunktach [w nawiasach kwadratowym dodaję własne uwagi, uściślenia i pytania, na które szukam odpowiedzi]  

  • W słoneczne dni ważki potrafią  szybować nad stawem całymi godzinami, pomimo że prawie nie poruszają skrzydłami. 
  • Gdy tylko pojawi się jakiś owad, który mógłby być ich zdobyczą, chwytają go w błyskawicznym zwrocie. 
  • Kiedy zjawi się jakiś uciążliwy rywal, wtedy ważki [samce, jak sądzę] stosują lot spiralny do góry i okrążając go w ten sposób przepędzają intruza. 
  • W gęstych sitowiach, nad moczarami, potrafią szybować elegancko i z dużą szybkością, bez obawy, że zahaczą o coś delikatnymi skrzydłami [to ciekawe, jak udaje im się przemykać pośród gęsto rosnących roślin przy tak dużej rozpiętości skrzydeł?]. 
  • Ważki nad wodą poruszają się jak niesłyszalne helikoptery. Uderzając skrzydłami tylko około 30 razy na sekundę, latają one absolutnie bezgłośnie. Jedynie gdy napięte powierzchnie nośne skrzydeł dotkną się, lot ważek zdradza cichy szelest. [30 uderzeń na sekundę to nie tak dużo i, jak dotąd, nie jestem pewna czy jest to maksymalna ilość. Ważki równoskrzydłe o "słabszym" użyłkowaniu uderzają tylko 15 razy/s. Te najszybsze ważki osiągają prędkość od 36 do 58 km/h, a spotykam informacje w całkiem poważnych źródłach, że i 80 km/h, a nawet jeszcze więcej... Dla porównania - komar uderza skrzydłami nawet 600 razy/s, ale jego prędkość maksymalna to 5,5 km/h. Tym bardziej należy docenić ekonomikę lotu ważki ]
  • Skrzydła, oprócz tego, że służą do latania odgrywają także poważną rolę w zdobyciu partnera; na kołyszących się źdźbłach służą ważkom jako powierzchnie pozwalające utrzymywać równowagę; jako kolektory słoneczne, a nawet jako oręż obrony przeciw językom żab! [Przypuszczam, że skrzydła mogą służyć ważkom również do schwytania ofiary. Można to zaobserwować na filmie w poprzednim poście: ważka wcale nie dogoniła ofiary, lecz... czekała, aż muszka, chyba wbrew swojej woli zbliżyła się do ważki, a ta pochwyciła ją. Czyżby skrzydła wywołały prąd powietrza, który zawrócił muszkę i zassał ją wprost w "szpony" ważki? Tak właśnie to wyglądało]
  • Ruchy skrzydeł przednich i tylnych mniej zgrabnie latających ważek równoskrzydłych nie są zsynchronizowane. Natomiast uderzenia obu par skrzydeł ważek różnoskrzydłych, wyjątkowo zwrotnych w locie, synchronizowane są przy pomocy systemu nerwowego.

Technika lotu większości owadów


Większość owadów lata według zasady „garnka do gotowania”. To tak jakby przykryć garnek mniejszą przykrywką, pod którą wkładamy dwie duże łyżki. Przyciskając pokrywkę do środka – łyżki unoszą się, podnosząc pokrywkę – łyżki opadają. U większości owadów działają jedynie siły wytworzone w obrębie tułowia pomiędzy „dnem” garnka a jego „pokrywką”.
Wyobrażam to sobie tak:

1.12.2013

O muszce, która ważce dała się upolować


Ważka jest drapieżnikiem, gdyż aktywnie poluje i zjada inne owady. Jest bardzo pożyteczna, gdyż przyczynia się do ograniczania populacji m.in. much czy komarów (moskitów w innych częściach świata). Badacze ustalili, że jest doskonałym i bardzo skutecznym łowcą. Jej pościgi uwieńczone są sukcesem w 95-97 procentach, co oznacza, że zaledwie 3 do 5 owadów na 100 zdoła jej umknąć. Jest to tak niewielki odsetek "ocalonych", że przypuszczam, iż wynika ze szczęśliwego dla ofiary przypadku - np. w kulminacyjnym momencie znajdzie się akurat pośród gęstych zarośli, gdzie ważka nie zdecyduje się kontynuować pościgu, lub nie może go już kontynuować, gdyż... sama stanie się ofiarą ptaka.
Dla porównania, "król" zwierząt (każdy wie, że to lew  ;-) ) osiąga zaledwie 50% skuteczności.
Na określenia "drapieżnik" i "ofiara" godzę się bez dyskusji - tak jest urządzony świat przyrody. Natomiast irytują mnie określenia typu: "bezwzględny zabójca", ale traktuję je jako określenia zastępcze ubarwiające opis, synonimy skutecznego drapieżnika. Bo przecież owa "bezwzględność zabójcy" w świecie zwierząt to nic innego jak właśnie wysoka skuteczność polowania - schwytanie ofiary i zabicie "na śmierć" w celu zaspokojenia swoich potrzeb (głodu), ale nie mordowanie ot, tak sobie, dla chorej przyjemności.

Poniżej przedstawiam kolejny film, nakręcony w wysokiej jakości (1000 klatek na sekundę), na którym można zobaczyć najpierw błyskawiczny (i skuteczny!) akt polowania ważki na maleńką muszkę, a następnie w zwolnionym tempie obejrzeć to wszystko jeszcze raz. Coś, co trwało mgnienie oka i zdawało być się przelotem ważki z liścia po lewej stronie i zniknięciem jej z kadru po prawej, z małym "zamieszaniem" pośrodku ekranu, okazało się być pełną sekwencją polowania ważki od zamysłu do finału: najpierw dostrzeżeniem muszki jeszcze z liścia, następnie startem w jej kierunku, zawróceniem i ustawieniem się do celu, schwytaniem i zjedzeniem zdobyczy oraz odfrunięciem w nieznane. W czasie rzeczywistym wszystko trwało zaledwie 3 sekundy, z czego ostatnia sekunda to właściwie opuszczenie sceny, gdy było już po wszystkim.





Oto moje spostrzeżenia dotyczące głównie drugiej części filmu (sekwencja w zwolnionym tempie):

29.11.2013

Prędkość startowa ważki wg zdjęcia (część 2)




Powiedziawszy "aaa" postaram się powiedzieć "bee", czyli przyjrzeć się sprawie drugiego szablaka, który akurat startuje. Jaką prędkość zanotował aparat w czasie 1/400 sekundy? Powyżej jedno jedyne zdjęcie, które zrobiłam od przodu szablakowi czarnemu (szkockiemu) i wcale nie spodziewałam się, że ten zaraz się rozmyśli i odleci. Jego "rozmyślenie" uwieczniłam na zdjęciu poniżej i na szczęście - podczas czyszczenia katalogów zdjęć nie wyrzuciłam go do kosza. Oba te zdjęcia zostały zrobione w czasie 1/400 sekundy, Zoom 1,00, maksymalna wartość przysłony F 4,49, długość ogniskowej 20,02 mm. Plik EXIF nie udziela informacji o odległości od celu, a z tego co pamiętam było to około 1,5 m (± 0,3 m). Powyższe dane o zdjęciach podaję ot, tak na wszelki wypadek, bo mnie one ciągle  jeszcze niezbyt wiele mówią.
Za to gołym okiem widzę różnicę. Przed wykonaniem drugiego, z pewnością musiałam się wychylić bardziej do przodu, ponieważ na drugim zdjęciu suchych roślin widać mniej niż na pierwszym. Fotki nie zostały przycięte, by jak najwierniej zachować obrazy zarejestrowane w tym czasie.
Pierwszy kłopot - porównanie wielkości obiektu.
Drugi kłopot polega na tym, że ciało ważki widoczne jest w skrócie perspektywicznym, zatem długość jej ciała nie weźmie udziału w obliczeniach.
To znaczy weźmie, ale pośrednio.
Oczywiście, biorę pod uwagę, że moje próby oszacowania prędkości mogą okazać się nic/niewiele warte, ale postanowiłam spróbować i przećwiczyć. Mimo wszystko, takie rozmazane zdjęcie z linią błysków słońca, aż prosi się, by przyjrzeć mu się bliżej i potraktować je trochę jak... krótki film.

Szablak czarny zrywający się do lotu. Z jaką prędkością? Może da się to wyliczyć :-)

Jakie mam dane?

27.11.2013

Polowanie ważki to więcej niż pościg


Ważki są doskonałymi myśliwymi, osiągając skuteczność ponad 95% (97% - wyniki innych badań) swoich ataków ukierunkowanych na zdobycz. Naukowcy badający ważki próbują zrozumieć, na czym polegają ich niesamowite umiejętności łowieckie.
Ważki mają ogromny apetyt. Według badań przeprowadzonych przez doktora  Stacey'a
 Combes'a z Uniwersytetu w Harvardzie (USA), jedna ważka potrafi zjeść 30 muszek z rzędu bez oznak przesytu :-). Dziennie ważki zjadają kilkaset takich malutkich owadów (oczywiście atakują i zjadają także znacznie większe).
Ważki mogą śledzić (i skutecznie ścigać) swoje ofiary dzięki wysoko rozwiniętemu mózgowi, oczom i skrzydłom. Potrafią one przewidywać trajektorię lotu upatrzonego ruchomego celu oraz błyskawicznie dostosować tor własnego lotu, by zwiększyć prawdopodobieństwo schwytania zdobyczy.
Combes powiedział: "Zanim zabrałem się do zbadania skuteczności ważek w polowaniu założyłem że polega ona na aktywnym pościgu... Wygląda jednak na to, że jest to bardziej wyrafinowane: ważka zbliża się do zdobyczy od tyłu i poniżej, tak że ofiara nawet nie spodziewa się, że znalazła się w niebezpieczeństwie. Przypomina to zasadzki urządzane przez
drapieżników".
Mimo, że większość owadów latających nie jest lubiana przez ludzi, z ważkami jest inaczej (są postrzegane pozytywnie). Zjadają one mnóstwo nieznośnych moskitów/komarów, a niektóre mogą zjeść ich setki dziennie(!!).
Ważki potrafią latać z prędkością do 30 mil/h, czyli ok. 48,28 km na godzinę (ale proszę pamiętać o rekordzistce - 58 km/h).


25.11.2013

Prędkość postartowa ważki wg zdjęcia (część 1)



Nie dawały mi spokoju te smugi światła słonecznego odbitego w oczach lecącej i startującej ważki. Jeśli mają znaczenie (do obliczenia prędkości), to znaczy, że w trakcie wykonywania tych zdjęć, przynajmniej głowa ważki pokonała widoczną odległość.
Początkowo wydawało mi się, że jedną z najważniejszych danych jest odległość, z jakiej wykonałam zdjęcie. Próbowałam znaleźć taką daną w pliku EXIF, niestety, nic z tego. Zasięgnęłam więc języka jak podejść do tematu, skoro odległość, którą pamiętam, wynosiła minimum 2, ale może i niemal 4 metry.
Powinnam mieć / zrobić:
  • serię zdjęć, robionych z tego samego miejsca, a na zdjęciach ważkę lecącą po okręgu, w środku którego stoję
  • wykonać pomiar na podstawie pomiaru odległości, ale pomiar ten musiałby być bardzo precyzyjny, a i czas rejestracji zdjęć musiałby być dokładniejszy niż co do sekundy. Oczywiście wynikiem byłaby prędkość, ani nie maksymalna, ani średnia (tylko jakaś)
A ja mam zaledwie pojedyncze zdjęcia dwóch szablaków, w dodatku rozmazane (nieostre), za to chciałam obliczyć prędkość tych konkretnych okazów w zarejestrowanym momencie. Uznałam, że jednak COŚ da się wyliczyć na podstawie długości ciała ważki, długości błysku oraz czasu migawki. Odległość od aparatu jest w tym momencie nieistotna.
Na poniższym zdjęciu (ważka lecąca bokiem) zarejestrowałam fazę ruchu trwającą zaledwie 1/250 część sekundy:

Wyliczanie prędkości lotu szablaka (tu: krótko po starcie) - [1].

Dla porządku dodaję, że zanim zrobiłam to zdjęcie, ważka musiała wystartować zakręcając w lewo o 90 stopni, dzięki czemu mogłam sfotografować ją z boku.
Sposób obliczenia prędkości ważki, która przed momentem wystartowała z wiesiołka, by po krótkim locie wylądować jakieś 3 metry dalej na innym, postanowiłam wykonać następująco:

23.11.2013

Ważki - prędkość lotu

W swojej tegorocznej kolekcji posiadam zaledwie dwa zdjęcia przedstawiające ważkę w locie. Dla celów dzisiejszego wpisu dodatkowo je wyostrzyłam. Oczywiście, efekt pozostaje marny, ale zdjęcia i tak okażą się cenną ilustracją poniższej treści.

Na pierwszym widać charakterystyczny wydłużony kształt ciała oraz zarys poruszających się skrzydeł, a nawet (prawdopodobnie ostatnią i najdłuższą) parę nóg. Zastanawiam się czy jasna linia widoczna na wysokości rozmazanej głowy tego szablaka to błysk słońca odbijający się w jego oku. Rzeczona ważka zerwała się właśnie z przekwitłego wiesiołka po prawej stronie (jaki wyostrzony, prawda?), który przez długie minuty służył jej do odpoczynku i/lub obserwacji (była ustawiona do mnie tyłem). Słońce znajdowało się również po prawej.

Szablak w locie widziany z boku - właśnie wystartował

 Drugie zdjęcie przedstawia od przodu szablaka czarnego (szkockiego) zrywającego się do lotu (wcześniej zdążyłam wykonać zaledwie jedno, za to ostre zdjęcie). Widać tutaj jako tako głowę (czarne oczy i czoło), co najmniej cztery nogi (sądzę, że widać wszystkie 6 - przynajmniej stopy i, ewentualnie, golenie), koniec odwłoku oraz zarys przynajmniej trzech skrzydeł. Tutaj nie mam wątpliwości, że  niemal pionowa biała kreska to odbicie słońca od oka i, zapewne, czoła lśniącoczarnego szablaka. Słońce znajdowało się po prawej. Wcześniejsze i późniejsze zdjęcia tego szablaka można obejrzeć tutaj.

Szablak czarny podrywający się do lotu

Pierwsze zdjęcie zostało wykonane z ekspozycją 1/250 część sekundy. Drugie zdjęcie - ekspozycja 1/400 część sekundy. W obu kompresja wynosi 2 bity na każdy piksel.


21.11.2013

Australijska Hemicordulia tau

Hemicordulia tau - ważka z rodziny szklarkowatych (Corduliidae) występująca w Australii.

Oto bohaterka i obiekt naukowy badaczy z Australii, których odkrycia ostatnio prezentowałam - ważka  Hemicordulia tau występująca pospolicie w południowo-wschodniej części tego kontynentu, a więc spotykana również w Adelajdzie. Chciałam ją bliżej poznać i przedstawić, choć pewnie nigdy jej nie zobaczę (tak czy tak, chętnie odwiedziłabym ją w Australii  :-) ). Nie dziwi mnie zatem brak polskiej nazwy dla nieznanej u nas Hemicordulia tau z rodzaju Hemicordulia, który w Polsce nie ma ani jednego przedstawiciela.  
Tau - chodzi o grecką literę, która w postaci czarnego znaku widoczna jest na górnej części czoła tej ważki.

20.11.2013

Przełączanie między "ON" i "OFF" - widzenie ważek

Ważki widzą przez przełączanie neuronów między "ON" i "OFF" - odkrycie S. Wiederman i D. O'Carroll

Sposób widzenia ważek, a właściwie aktywność ich mózgu w obecności potencjalnego celu (do zjedzenia) stał się przedmiotem dociekliwych badań sympatycznie wyglądających naukowców z dalekiej Australii. Dlaczego? Ano, z powodu obiecującej prostoty tego "układu", który spece od robotów z pewnością chcieliby zastosować.
O ile poprzedni artykuł badaczy z grudnia 2012 został spolszczony, trochę przeredagowany i opublikowany na stronie Kopalnia Wiedzy (ja zrobiłam to po swojemu tutaj), o tyle kolejny z 15 sierpnia 2013 r. jakoś dotąd nie. Pozwoliłam sobie zatem przetłumaczyć go po swojemu przy niemałym udziale Google'owego Tłumacza, który to, niestety, jeszcze trochę musi się podszkolić (w tłumaczeniu), a ja, z pewnością - w neuronauce, biologii, anatomii, robotyce i czym tam jeszcze. Ale chęci miałam jak najlepsze  :-) .
Oto moja (nasza) wersja jego treści - czasem musiałam dodać coś od siebie, by opis odkrycia był bardziej zrozumiały, choćby dla mnie, nie mającej bladego pojęcia o jak wyrafinowanym przedmiocie i celu badań z dziedziny neuronauki wypowiadali się ww. badacze.
 
University of Adelaide badacze (z lewej) profesor nadzwyczajnyr David O'Carroll i dr Steven Wiederman z ważką pod mikroskopem w Adelaide Centre for Neuroscience Research.
Autor zdjęcia: Dale Caville.
 

Ważki widzą przez przełączanie neuronów między "ON" i "OFF"


Naukowcy z Uniwersytetu w Adelajdzie odkryli nową i kompleksową mapę obwodu wizualnego w mózgu ważki, która w przyszłości może przyczynić się do poprawy systemów wizyjnych stosowanych w robotach. Dr Steven Wiederman i profesor nadzwyczajny David O'Carroll z australijskiego Uniwersytetu w Adelajdzie z Wydziału Neuronauki zbadali podstawowe procesy widzenia owadów oraz możliwości zastosowania tej wiedzy w dziedzinie robotyki i sztucznych systemów wizyjnych.
Ich najnowsze odkrycie, opublikowane w sierpniu 2013 w „Journal of Neuroscience”, polega na stwierdzeniu, że w mózgach ważek występują połączone przeciwstawne ścieżki - zarówno „włączony i dostępny” (ON), jak i „wyłącznik” (OFF), biorące udział w przetwarzaniu informacji o prostych, ciemnych obiektach (chodzi o owady, na które polują).

18.11.2013

Wybiórcza uwaga ważek


W trakcie moich fotograficznych sesji z udziałem ważek wielokrotnie miały miejsce króciutkie przerwy, w czasie których wielce pożądany obiekt znikał mi z pola widzenia, by niemal natychmiast wrócić w to samo lub bardzo blisko położone miejsce (różnica do 1-3 cm). Początkowo bałam się, że spłoszyłam ważkę lub mam pecha i ta, po prostu, odleciała w siną dal. Byłam więc bardzo zadowolona, gdy po chwilce mojej dezorientacji (odejść, by szukać ważki gdzie indziej, czy pozostać - a nuż wróci?), ważka meldowała się na miejscu i mogłam kontynuować jej obserwację i fotografowanie. Ale dlaczego ona w ogóle odlatywała - błyskawicznie zrywając się do lotu, a potem nieco spokojniej lądując?
 
Otóż jej nieobecność trwająca 2-4 sekundy była wystarczająca, by upolować jakiegoś maleńkiego owada przelatującego w pobliżu, którego ani ja, ani mój aparat nie zarejestrowaliśmy. O świetnym (acz z pewnymi ograniczeniami) wzroku ważki napiszę osobno. Wspomnieć jednak należy, że postrzeganie obrazu przez ważkę jest znacznie szybsze - co najmniej dziesięciokrotnie większe niż u człowieka. Zatem, nawet gdybym dostrzegła zawczasu przyszłą ofiarę ważki np. komara osiągająceo prędkość lotu ok. 5,5 km/h, czyli ponad 1,5 m/s, to ważka zobaczyłaby ślamazarę wlokąca się z prędkością jakichś 15 cm na sekundę (wg jej postrzegania).
Stwierdzono, że ważki są doskonałymi myśliwymi, dlatego niemal każdy powrót ważki na zajętą wcześniej pozycję (punkt patrolowy) graniczy z pewnością, że ów mały wypad był skuteczny.
A oto, co ciekawego znalazłam w sprawie niesamowitych wręcz zdolności ważek. Chodzi o selektywność uwagi, dotąd przypisywaną wyłącznie naczelnym.
Tę interesującą właściwość ilustruje ów króciutki filmik:



Można tu zaobserwować selektywne zachowanie ważki, która wisząc nad wodą upatrzyła sobie maleńkiego owada na przekąskę. Mimo, iż chwilkę później nadleciał znacznie większy i smakowitszy kąsek, ta zignorowała go (nie wzięła go już pod uwagę) i nie zmieniła swych planów. Następnie w błyskawicznym zwrocie przecięła linię lotu maleńkiej muszki...


16.11.2013

Nieważki sen ważki

Skąd biorą się uszkodzenia skrzydeł ważek i w jakich okolicznościach powstają? Spróbuję odpowiedzieć na te pytania, na podstawie własnych obserwacji i wyciągniętych z nich wniosków.
Uszkodzenia skrzydeł, określane jako "zlatane" podzieliłabym na przynajmniej dwa rodzaje.
Pierwsze to wystrzępienia, wytarcia i ubytki na dolnych krawędziach skrzydeł, o np. takie:

Ten szablak ma wystrzępione, pełne ubytków wszystkie skrzydła

Drugi rodzaj uszkodzeń to dziury (przebicia) powierzchni skrzydła, które niejednokrotnie, choć nie zawsze, przechodzą w rozdarcie ku dolnej krawędzi.

Skrzydła tego szablaka zostały przedziurawione i rozdarte aż do dolnego brzegu

14.11.2013

Gdzie jest ważka?

Dziś parę słów o moich doświadczeniach związanych z fotografowaniem ważek.
W którymś wpisie już o tym pisałam, że ważki spotykałam w trzech miejscach: Na Łące Wschodniej oraz w Moim Lesie - zwykle na Ścieżce Ważek i nad niewielkim stawem w pobliżu lasu. Poza stawem pozostałe miejsca oceniłabym jako suche, a więc niezbyt przyjazne ważkom. Okazało się jednak, że oddalony o jakieś 200 m od leśnych ścieżek staw znajdował się wystarczająco blisko, by można było je tam spotkać. Z kolei łąka po dokładniejszych oględzinach okazała się bardziej rozległa niż mi się zdawało, pełna trudno dostępnych zakamarków oraz wilgotnych miejsc z nieco grząskim podłożem. Później przypomniałam sobie, że na jej drugim skraju znajduje się malutki (ale jednak!) obszar, gdzie z pewnością miesiącami utrzymuje się woda. To tam, gdzie rośnie pałka szerokolistna. Nie znam się jeszcze na biotopach sprzyjających rozmnażaniu się ważek, ale przypuszczam, że muszą być one dostateczne, skoro ważki występują na Łące Wschodniej.


Kolejną kwestię ilustrują zdjęcia. Tak, wiem, że są niewyraźne i właściwie niczego nie przedstawiają. Ale właśnie tak, a nawet gorzej (mniej wyraźnie) widać ważki na wyświetlaczu aparatu. Widzisz, że nadlatuje i gdzieś siada. Kierujesz aparat w jej stronę i nie możesz jej wyłuskać z gmatwaniny łąkowych roślin - po prostu jej nie widzisz! Aparat nie łapie ostrości na tym co trzeba, robisz więc zdjęcia na wyczucie. I koniecznie musisz się zbliżyć! Tylko jak?
Posiadam aparat kompaktowy z dość dużym wyświetlaczem LCD, który podobno jest bardzo dobry... jak na wyświetlacze w tego typu aparatach fotograficznych. Niestety, przy dużym nasłonecznieniu, a zwłaszcza, gdy promienie słońca padają na wyświetlacz, niestety, widzę niewiele. Dodatkowo, pewnie z powodu dotykania lub lekkiego zmatowienia powierzchni jego czytelność nie jest taka sama w każdym miejscu kadru.
Spotkać ważkę na łące, która przysiadła nieopodal i fotografować na oślep - jakież to frustrujące!

11.11.2013

Budowa skrzydeł ważki


Znalazłam bardzo ciekawe opracowanie dotyczące ważek i wprost nie wyobrażam sobie, by go nie wykorzystać, zwłaszcza, że już dawno temu przygotowałam zdjęcia, które czekały tylko na naukowy, techniczny niemal opis. Tym razem chcę zaprezentować ważkę jako... maszynę latającą, którą żartobliwie nazwałam Fruvantus machina. Przyjmijmy, że wpisy z tego cyklu będą formą małej dokumentacji technicznej ważki, doskonałej istoty, niemal maszyny, stworzonej do fruwania.
Ostatnio pokazałam uszkodzone skrzydła szablaków, więc od nich dziś zacznę: jak skrzydła ważek są zbudowane i z czego wynika ich konstrukcja, o czym świadczy ich kształt i gęstość żyłek?

Oto żywy bionicopter, Fruvantus machina wylądował:

Szablaki należą do grupy ważek różnoskrzydłych (Anisoptera).

Szablaki należą do grupy ważek różnoskrzydłych (Anisoptera). Łatwo to poznać: kształt obu par skrzydeł różni się wyglądem i wielkością. Poza tym wszystkie ważki różnoskrzydłe przysiadając na podłożu nie składają skrzydeł wzdłuż ciała (odwłoka) unosząc je lekko do góry, lecz zawsze mają je rozłożone poprzecznie do osi ciała (jak samolot).

Skrzydła ważki różnoskrzydłej (tu: szablaka). W celu uwidocznienia cieniutkich, delikatnych, ale bardzo wytrzymałych skrzydeł zdjęcie zostało silniej skontrastowane.

Na powyższym zdjęciu widoczne są obie pary skrzydeł (druga jest większa), gęstą siatkę żyłek oraz pterostigmy - silnie zesklerotyzowane pólka na górnym brzegu każdego skrzydła. Pełnią one rolę stabilizatorów wibracji skrzydła w trakcie lotu.

9.11.2013

Zlatane skrzydła ważek


Poszukując informacji m.in. o ważkach spotkałam się z pojęciem "zlatane skrzydła", które oznacza ubytki, uszkodzenia, wystrzępienia, rozdarcia. Skrzydła mogą być trochę lub mocno zlatane, czyli mniej lub bardziej zniszczone. Przyczyna powstawania tych uszkodzeń jakoś nigdzie nie została dokładniej wyjaśniona. Domyślam się zatem, że powstają one w miarę upływu czasu (wieku owada) w wyniku ich stopniowego "zużywania" oraz, być może, zawadzania o jakieś ostre przeszkody w czasie lotu. Spotkałam nawet opinię, że uszkodzenia mogą być wynikiem ataku drapieżników polujących na danego owada (np. ważkę, czy motyla). Ostatnia hipoteza nie bardzo do mnie przemawia - przypuszczam, że owadów, którym udało się wyrwać z dziobów ptaków nie jest tak wiele, a jeśli nawet, to uszkodzenia powinny być większe. No i skąd ta pewność, że spotkaliśmy właśnie akurat tak dzielnego (wyjątkowego) owada, który przeżył bezpośrednią potyczkę np. z ptakiem? Kolejne wyjaśnienie - zawadzanie o ostre przeszkody (np. szorstkie, kolczaste rośliny) także niespecjalnie do mnie przemawia - ważki są przecież niezrównane w locie i mają świetny wzrok, powinny więc radzić sobie (omijać) niebezpieczne zarośla. Wiek ważki i zużywanie skrzydeł, niczym ścieranie zębów czy rozpadanie się znoszonych butów? Tak, to niezłe wytłumaczenie, które także może determinować długość życia ważki. Uszkodziłaś, podarłaś skrzydła? Trudno, jeszcze jakiś czas możesz latać, ale nie będziesz już tak zwinna i szybka, by nie dać się złapać!
Sfotografowałam szablaki o skrzydłach w stanie idealnym oraz takie, które już sporo w życiu przeszły (miały sfatygowane skrzydła).

Dwie ostatnie ważki, które uwieczniłam w tym sezonie (18 września) wyjaśniły mi, jak sądzę,  przyczynę i okoliczności uszkadzania skrzydeł. Wydały mi się to najbardziej prawdopodobne, a nawet oczywiste! Nim to wyjaśnię przedstawiam przykłady uszkodzonych skrzydeł szablaków. Odnoszę wrażenie, że występuje tu pewna prawidłowość.

A może już nie trzeba będzie tego tłumaczyć, wystarczy dobrze się przyjrzeć i pomyśleć chwilkę?

Ważka - strzałkami zaznaczono uszkodzenia na skrzydłach. Zlatane skrzydła

7.11.2013

Jak śpią szablaki?


Było już po godzinie 17, gdy trafiłam na Łąkę Wschodnią. Owszem, mimo późnej pory liczyłam na to, że ważki będą jeszcze aktywne. Szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia, kiedy rankiem budzą się do życia, jak i gdzie śpią, gdzie szukają schronienia? Obeszłam teren, na którym wcześniej je spotykałam, i nic. To było do przewidzenia. Słońce już za bardzo nie grzało, do tego wiał spory wiatr. Właśnie miałam opuścić łąkę, gdy zauważyłam coś znajomego pośród suchych już łodyg marchwi zwyczajnej. Wystarczyło uważnie się przypatrzeć i oto szablak z rozpostartymi skrzydłami uczepiony pod baldachem zaprosił mnie na sesję fotograficzną. Nie było łatwo (wiatr), ale nie poddawałam się. Byłam pewna, że ważka nie odfrunie. Jeśli nie spała (owady chyba także śpią, prawda?), to widocznie było już dla niej za późno, za zimno(?), by wyruszyć na poszukiwanie nowego schronienia. Zrobiłam kilkanaście niezbyt udanych zdjęć (wiatr kołyszący wszystkim, nisko położone słońce) i trwało to kilkanaście minut. W tym czasie zaczęłam nawet podejrzewać, że fotografuję martwy egzemplarz, ale wydało mi się to mało prawdopodobne. Ostatecznie, oceny tego mogłam dokonać później, oglądając zdjęcia na komputerze. Jednak okazało się, że jak najbardziej był żywy - zmieniał pozycję nóg.

Szablak L2013-09-18 samiec sfotografowany z prawej (godz. 17.05)

Szablak L2013-09-18[1] samiec sfotografowany z lewej strony. Mogłam go obejść ze wszystkich stron, wiedziałam, że nie ucieknie (godz. 17.15)

W końcu pozostawiłam szablaka w spokoju i ponownie zawróciłam na łąkę. Teraz wiedziałam gdzie powinnam szukać kolejnych obiektów. Już nie w powietrzu (latających), lecz uczepionych łodyg suchych roślin, np. marchwi lub wrotyczu (ale nie wiotkich traw). Niestety, bez rezultatu. Po kilku minutach, opuszczałam łąkę inną ścieżką i właśnie tam, na wysokim wrotyczu zobaczyłam drugą śpiącą ważkę. Od razu zastanowiło mnie to, że pierwszy szablak usadowił się na łodydze marchwi, ale tak, że był w jej... cieniu (można by rzec, iż patrzył w słońce). Druga ważka usadowiła się w tym samym kierunku, tyle, że wrotycz był już mocno zacieniony krzewami zasłaniającymi słońce.

5.11.2013

Jestem wściekła na usługę Blogger!!

Szanowny Bloggerze z Google

Jestem wściekła, albowiem jednym, jedynym nieopatrznym naciśnięciem klawisza Enter spowodowałam (Ty spowodowałeś!!), że niby-post, który miał pozostać moją kartką z notatnika, nagle się opublikował. W tym momencie, złośliwy Bloggerze (w sensie - usługi Google) doprowadziłeś mnie do pasji, albowiem nagle okazałeś się tak szybki, iż moja błyskawiczna reakcja i natychmiastowe(!) usunięcie posta nic już nie pomogły!
Oto wszędzie już wyświetlił się mój niby-post, który kartką z notatnika miał pozostać! Nie pomogło też przywrócenie poprzedniego postu do wersji roboczej i ponowne opublikowanie z późniejszą godziną, by "zastąpić" i naprawić tę "wpadkę".
Frustracja ma jest tym większa, że dzisiaj przed południem opublikowałam na dwóch swoich blogach (m.in. na tym właśnie!!) posty, w sumie sztuk dwie.
I co to ma do rzeczy?
Ano tyle, że na ich łaskawe opublikowanie musiałam czekać ponad godzinę!!!
Niniejsza notka pozostanie zatem moją odpowiedzią na Twe niecne zagrywki do czasu opublikowania przeze mnie następnego wpisu, który zechcę w przyszłości napisać lub do czasu aż mi przejdzie.

Co za prymitywny, nieintuicyjny i złośliwy Google'owy Blogger!!!
Mam już dość męczenia się z nędznym paskiem nawigacyjnym, walką z ujednolicaniem czcionek, wielokrotnym naprawianiu tego, co sobie zapisuje wbrew mej woli i pomimo usilnych zabiegów.
Powymyślałabym jeszcze, bo jest na co, ale powstrzymam się, bo mi przejdzie za prędko.

Niniejszą notkę opublikowałam 5.11.2013 o godz. 22:54.
Minęło już prawie 10 minut, ale tym razem (jak zwykle) Blogger ociąga się z publikacją.
Ale to nie koniec!


Szablaki o innym odwłoku

Oto pozostała grupa sfotografowanych przeze mnie szablaków. Ich odwłoki mają niezbyt intensywny czerwonawy (pomarańczowy?) kolor z domieszką żółci i brązu. U większości widoczne są żółte przetchlinki na odwłoku.

L2013-08-31[3]

L2013-09-07[2] samiec

L2013-09-07[5]

L2013-09-08[2]

L2013-09-08[3]

W2013-09-19[1] samiec


19.10.2013

Szablaki z czerwoną pręgą

Pozostałe ważki z mojej kolekcji planowałam przedstawić razem, ale doszłam do wniosku, że jednak muszę podzielić je jeszcze na dwie grupy. Powodem tego jest dość wyraźna różnica w ubarwieniu odwłoków - część posiada czerwoną linię wzdłuż górnej części brązowego, bądź piaskowego odwłoka; pozostałe natomiast mają odwłoki w kolorze niezupełnie czerwonym - jasnoczerwone z domieszką koloru żółtego.
Zatem dziś przedstawiam kolejną grupę siedmiu szablaków właśnie z tą czerwoną pręgą.
Nie jestem pewna, czy takie ubarwienie odwłoka jest charakterystyczne dla konkretnego gatunku (??). Być może ma to związek z wiekiem ważki. Nie potrafię jednak na razie się zdecydować - czy pręga czerwonego koloru jest w zaniku i będzie ustępować kolorowi brązowemu, co świadczyłoby(?) o starzeniu się ważki, czy odwrotnie - czerwień dopiero "rozleje" się na boki zabarwiając cały odwłok, co świadczyłoby o dojrzewaniu ważki, zwłaszcza (tylko?) samców, które najczęściej mają właśnie czerwony odwłok, niezależnie od gatunku (z wyjątkiem szablaka czarnego).

Jeśli przyjrzeć się dokładniej zdjęciom, można zauważyć, że wszystkie przedstawiają szablaki... żółtonogie. Myślę, że dobrze zrobiłam grupując ważki wg pewnych podobieństw - w mniejszym zestawieniu czasem więcej widać.


L2013-08-25[2]

L2013-08-25[4]

W2013-08-30[1] samica

W2013-08-30[2]

W2013-08-30[3] samica

L2013-08-31[1]

L2013-09-07[1] samica

10.10.2013

Szablaki o brązowym odwłoku

Ważek, których odwłok jest brązowawy, beżowy, żółtawy czy wręcz żółty mam znacznie mniej w swojej kolekcji, którą jakoś staram się podzielić na grupy. Pierwszą część (10 okazów) przedstawiłam ostatnio, druga część to osobniki o odwłoku nie zawierającym zabarwienia czerwienią. Kierując się tą cechą, dodaję tutaj także "rodzynka" - szablaka czarnego. Zatem trzecią i najliczniejszą grupę będą stanowiły szablaki, których odwłoki, obok koloru czerwonego zawierają domieszkę innego - brązowego lub jasnopomarańczowego czy żółtego. Tę grupę przedstawię przy następnej okazji.
Zaznaczam, że każde zdjęcie przedstawia innego osobnika, choć oczywiście, gatunki mogą się powtarzać. Pod zdjęciem umieszczam krótki opis, który niejednokrotnie został uściślony lub zweryfikowany na podstawie innych ujęć tego samego okazu. Czasem jednak, z uwagi na brak możliwości wykonania ujęcia z innej strony, złą jakość zdjęć, bądź znikomą ich ilość - niektóre opisy są niekompletne.
Zdjęcia ułożone są chronologicznie (wg daty wykonania).

Szablak W2013-08-23[2] - samica, odwłok jasno brązowy z dwiema szerokimi plamkami na VIII i IX segmencie oraz linią brązowych plamek wzdłuż boków odwłoka, od spodu biały nalot, nogi żółte, oczy brązowo-jasnozielone, czoło jasne, widoczne szwy, brak zażółceń u nasady skrzydeł

Szablak W2013-08-30[4] - młoda samica szablaka wiosennego, odwłok zółty z pomarańczowymi obwódkami na końcu każdego segmentu i wyraźną czarną linią i dwiema szerokimi plamami na 8 i 9 segmencie, nogi żółte, oczy różowawo-niebieskie, czoło kremowe, zażółcenia na skrzydłach 

Szablak W2013-09-05 - samiec szablaka czarnego (szkockiego), odwłok czarny, również czarne narządy analne, czarne nogi, oczy ciemnobrązowe(czarne) od góry, zielone od spodu, widoczny szew, brak zażółceń na skrzydłach

Szablak W2013-09-06 - odwłok  jasnobrązowy jak i narządy analne, nogi czarne, oczy jasnobrązowe(jasnoczerwone?) od góry i zielonawe(niebieskawe??) od spodu, czoło żółtawe, widoczny szew, zażółcenia u nasady skrzydeł

Szablak L2013-09-07[3] - odwłok piaskowy z linią trójkątów zwiększających się ku tyłowi, narządy analne jasne, oczy brązowo-brązowawe, czoło jasne (piaskowe), brak szwu, zażółcenia na skrzydłach

Szablak L2013-09-07[4] - odwłok jasnobrązowy (piaskowożółty) z linią ciemnych trójkątów po bokach , oczy brązowo-brązowe, czoło żółtawe, brak szwu, nogi żółte, na skrzydłach zażółcenia

Szablak P2013-09-10 - odwłok brązowy z wyraźną linią trójkątów zwiększających się ku tyłowi, na 8 i 9 segmencie "rozlane" czarne plamy, prawdopodobnie od spodu białawy, narządy analne brązowe, oczy brązowo - szarozielone, czoło brązowawe, brak szwu, nogi żółte, zażółcenia na skrzydłach

szablaki zdjęcia, szablaki brązowy odwłok,


8.10.2013

Szablaki o czerwonym odwłoku

Zadałam sobie mnóstwo pracy, ale w końcu jest efekt! Przejrzałam wszystkie zdjęcia ważek, które zrobiłam w tym roku. Okazało się, że sfotografowałam aż 30 różnych szablaków. Oprócz nich jeszcze 4 inne ważki, którymi na razie nie będę się zajmować.
Żeby pokazać wszystkie moje szablaki kadrowałam wybrane zdjęcia w ten sposób, aby każda ważka miała głowę z lewej strony. Niektóre zdjęcia są nieostre, trudno, były to jednak najostrzejsze kadry danego osobnika. Zależało mi, by jak najwyraźniej przedstawiał się odwłok - przecież to on w pierwszej kolejności najbardziej rzuca się w oczy, a jego wnikliwy ogląd pozwala na określenie płci, gatunku, a czasem i wieku danego osobnika. I o to przecież mi chodzi - nadal wierzę, że stworzenie kalkulatora szablaków ma sens.
Póki co nie deklaruję się, ani nawet nie przymierzam do próby określania gatunków moich szablaków. Na razie patrzę, analizuję, wyciągam wnioski i zbieram dane - właśnie po to, by kiedyś stało się to dla mnie możliwe, sporządzam te zestawienia, tabele i notatki.
Zastanawiałam się jak podzielić te zdjęcia, by nie pogubić się w ich nadmiarze i postanowiłam, że będzie to podział wg kolorów odwłoków. w pierwszej kolejności przedstawiam te z czerwonymi odwłokami.
Zaznaczam, że każde zdjęcie przedstawia innego osobnika, choć oczywiście, gatunki mogą się powtarzać. Pod zdjęciem umieszczam krótki opis, który niejednokrotnie został uściślony lub zweryfikowany na podstawie innych ujęć tego samego okazu. Czasem jednak, z uwagi na brak możliwości wykonania ujęcia z innej strony, złą jakość zdjęć, bądź znikomą ich ilość - niektóre opisy są niekompletne.
Zdjęcia ułożone są chronologicznie (wg daty wykonania).

Szablak L2013-08-11 -  czerwony odwłok z dwiema czarnymi podłużnymi plamkami, narządy analne czerwone, czarne nogi, czekoladowo-brązowe(?) oczy, czerwone czoło, czarne szwy, zażółcenia u nasady skrzydeł.
Szablak L2013-08-18 -  czerwony odwłok z dwiema czarnymi trójkątnymi plamkami i widocznymi przetchlinkami, narządy analne jasne, żółte nogi, brązowe oczy, czoło jasne, beżowe; czarne szwy, brak zażółceń u nasady skrzydeł.
Szablak W2013-08-23 -  samiec, czerwony odwłok z dwiema czarnymi podłużnymi plamkami, narządy analne jasnoczerwone, czarne nogi, czekoladowo-burozielone oczy, czerwone czoło jaśniejsze po bokach, czarne szwy, zażółcenia u nasady skrzydeł.
Szablak L2013-08-24 -  czerwony odwłok (po bokach jaśniejszy) z dwiema czarnymi trójkątnymi plamkami i widocznymi przetchlinkami, narządy analne jasne, żółte nogi, brązowe-jasnobrązowe oczy, czoło brązowawe jaśniejsze po bokach; czarne szwy, brak zażółceń u nasady skrzydeł.
Szablak L2013-08-25[1] -  czerwony odwłok z dwiema czarnymi trójkątnymi plamkami i widocznymi przetchlinkami, narządy analne różowawe, żółte nogi, ciemnobrązowo-brązowe (burozielone?) oczy, czoło brązowe; czarne szwy, brak zażółceń u nasady skrzydeł.
Szablak L2013-08-25[2] - czerwony odwłok z dwiema (parami??) czarnymi plamkami i widocznymi przetchlinkami, narządy analne jasnobrązowe, nogi żółte(?), czekoladowo-brązowe (czerwonawe?) oczy, brak zażółceń u nasady skrzydeł.
Szablak L2013-08-25[2] - czerwony odwłok z dwiema czarnymi podłużnymi plamkami i czarną linią plamek wzdłuż dolnej krawędzi, narządy analne jasnoczerwone (pomarańczowe?), czarne nogi, czekoladowo (czerwono?)-burozielone oczy, czerwone czoło jaśniejsze po bokach, czarne szwy, zażółcenia u nasady skrzydeł.
Szablak L2013-08-31 - czerwony odwłok z dwiema czarnymi podłużnymi plamkami i czarną linią plamek wzdłuż dolnej krawędzi,, narządy analne jasnoczerwone, czarne nogi, czekoladowo-burozielone oczy, czerwone czoło, czarne szwy, zażółcenia u nasady skrzydeł.



Szablak L2013-09-08 - czerwony odwłok z dwiema czarnymi podłużnymi plamkami, narządy analne jasnoczerwone (pomarańczowe?), czarne nogi, czekoladowo-burozielone oczy, brązowe czoło, zażółcenia u nasady skrzydeł.
Szablak W2013-09-19[2] -  czerwony odwłok z dwiema czarnymi trójkątnymi plamkami i widocznymi przetchlinkami, narządy analne różowawe, żółte nogi, ciemnobrązowo-brązowawe oczy, czoło brązowe; czarne szwy, zażółcenia u nasady skrzydeł.