31.01.2015

Ważka - wędrowiec długodystansowy



Natknęłam się na kilka artykułów dotyczących wędrówek ważek, migracji o zasięgu wielu tysięcy kilometrów. Bardzo mnie to zaciekawiło, gdyż jako jednego ze słynnych w świecie ważek wędrowców wymieniono spotkaną przeze mnie w Egipcie ważkę z gatunku Pantala flavescens.
Zacznę od wędrówek obserwowanych niegdyś w Polsce. Oto fragment pracy Józefa Dziędzielewicza (1844-1918), polskiego entomologa (uznanego za jednego z najbardziej zasłużonych), trichopterologa, odonatologa i prawnika, pt. "Ważki Galicji i przyległych krajów polskich" (rok wydania 1902):

    Czy z braku dostatecznej ilości wody do rozwoju przyszłego pokolenia w pewnej okolicy, czy pod wpływem innych niezbadanych jeszcze przyczyn skupiają się ważki tłumnie w jednej miejscowości, po czym w rozluźnionych szeregach ciągną w dalekie nieraz strony do bardziej nawodnionych okolic. Wędrówka ta odbywa się widocznie z pewnym planem. Gromada ciągnących ważek zbija się w zastęp długi, wijący się bez przerwy nad równinami i wzgórzami, lasami i miastami. Do zwartych szeregów przyłączają się w drodze luźnie latające okazy tego samego gatunku.
Spostrzegano takie wędrówki dosyć często w Europie. Jedną z większych takich wędrówek przez miasto Królewiec w r. 1852 odbyła ważka czteroplama (Libellula quadrimaculata, Linnaeus, 1758 ). Ważki te tworzyły kolumnę na 15 metrów szeroką, a 3 metry grubą, ciągnącą się od godziny 9 rano do zmroku. Podobną wędrówkę tej samej ważki widziano w r. 1884 ponad miastem Lwowem. Rzadsze są wędrówki ważki płaskobrzuchej (Libellula depressa Linnaeus, 1758) i żagnicy wielkiej (Aeshna grandis, Linnaeus, 1758). U nas [w Galicji?] znane są wędrówki gatunków: ważka czteroplama (Libellula quadrimaculata Linnaeus, 1758), Diplax vulgata [prawdopodobnie szablak zwyczajny] i żagnica jesienna (Aeshna mixta, Latreille, 1805).

Praca Józefa Dziędzielewicza z pewnością posłuży mi jeszcze jako ciekawe źródło (także cudnej polszczyzny), ale tym razem skupiłam się wyłącznie na wzmiankach o ich wędrówkach. Znalazłam następujące:
  • Szablak vulgatum odbywa gromadne wędrówki
  • Ważka czteroplama (Libellula quadrimaculata) - najpospolitsza ważka wcześnie z wiosną jawiąca się gromadnie w miejscowościach nawodnionych. Ona najczęściej odbywa wędrówki tłumnie w dalekie okolice. Wędrówkę taką przez miasto Królewiec w czerwcu 1852 r. opisuje Dr. Hagen; dnia 29. maja 1881 r. w okolicy Drezna Wilhelm Blasius. Podczas wędrówki ważka czteroplama przelatuje przestrzeń około 200 kilometrów w ciągu jednego dnia. Także w Galicji często zdarzają się jej wędrówki, jedna z większych odbyła się w lecie 1868 w okolicy Rawy, w lecie 1880 w okolicy Lwowa.
  • Żagnica jesienna (Aeshna mixta) - w większej niż w innych latach ilości pojawiła się w r. 1888 na podgórzu wschodnich Karpat w okolicach Kołomyi i w następującym r. 1899 w okolicy Czerniowiec. Według innych podań pojawiła się także w innych okolicach Galicji w niezwykłej ilości. Objaw ten wykazuje, że żagnica ta odbywa często gromadne wędrówki.

Samica ważki czteroplamej (Libellula quadrimaculata, Linnaeus, 1758 )


Poniższe informacje zaczerpnęłam z dwóch współczesnych artykułów opublikowanych w lipcu 2009 r.

    Każdego roku na Malediwy (państwo wyspiarskie położone ok. 500 km na południowy zachód od południowego krańca Indii) przylatują miliony ważek (98% z nich stanowią właśnie Pantala flavescens. Reszta to Anax guttatus, husarze wędrowne (Anax ephippiger), Tholymis tillarga i Diplacodes trivialis). W czasie kilkunastu lat badań (począwszy od 1996 r.) kierujący nimi biolog Charles Anderson coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że Malediwy są dla ważek stacją przystankową pomiędzy południowymi Indiami a Afryką. Dowodów na to dostarczyły m.in. kolejne wyprawy naukowców do Tanzanii, Ugandy i Mozambiku oraz Indii. Ponadto porównuje się obserwacje badaczy ze spostrzeżeniami innych osób z Malediwów, Indii i łodzi pływających po morzu.
Malediwy to ok. 1190 wysepek osadzonych na 26 koralowych atolach. Odległość od stałego lądu (Indii) wynosi  500-1000 km. Niemal nigdzie nie tam odpowiednich warunków do składania jaj przez ważki (brak powierzchniowych zbiorników słodkowodnych).
Najprawdopodobniej szybują razem z wiatrem, a ich pokarm stanowią w tym czasie maleńkie owady.
    Na podstawie dat ustalono, że ważki najpierw pojawiają się w południowych Indiach, następnie w stolicy Republiki Malediwów Malé, a potem na atolach wysuniętych jeszcze bardziej na południe. Ważki przylatują falami, żadna nie zostaje na dłużej niż kilka dni.
Po raz pierwszy ważki nawiedzają Malé między 4 a 23 października. Szczyt liczebności przypada na przełom listopada i grudnia. Potem owady znikają.
Ponieważ jest to podróż w dwie strony, między kwietniem a czerwcem następuje fala powrotów [tu trzeba zaznaczyć, że nie wracają te same osobniki, tylko ich potomstwo, ponoć z czwartego pokolenia].
Nie wiadomo jak ważki radzą sobie z lotem nad otwartymi wodami. W październiku wiatr wieje w przeciwną stronę, ale w listopadzie i grudniu następują korzystne zmiany w przesuwającej się na południe strefie konwergencji tropikalnej (ITCZ). Wiatry przed nią wieją w kierunku Indii, natomiast te znajdujące się nad nią i za nią wieją od Indii. By dolecieć do Malediwów, ważki prawdopodobnie wykorzystują masy powietrza przemieszczające się na wysokości powyżej 1000 m. W listopadzie dużo ważek pojawia się na północnych Seszelach (2700 km od Indii), a w grudniu na południu Seszeli, na Aldabrze (3800 km od Indii). W Ugandzie ważki pojawiają się dwa razy do roku (w marcu i kwietniu oraz we wrześniu), dolatują też do Mozambiku i Tanzanii.
     Terminy pojawiania się ważek pasują do schematu zmian pogodowych w regionie.
Ważki podążają za opadami w różnych częściach świata, np. monsunowymi w Indiach. Dzięki temu mogą się rozmnażać. Lecąc nad otwartym morzem, bazują na prądach powietrznych i żywią się innymi owadami. Anderson utrzymuje, że trasy migracji wielu owadożernych ptaków, np. sokołów czy lelków, pokrywają się z trasami ważek.
Z badań wynika, że ważki (jako poszczególne gatunki) pokonują w obie strony dystans 14-18 tys. kilometrów. Podróż z Indii do Afryki i z powrotem realizują 4 pokolenia ważek.

I jeszcze skrót trzeciego artykułu z września 2014 r., który wyjaśnia kwestię pochodzenia (w sensie rejonu Indii) wędrujących ważek.

   Profesor Keith Hobson jest wybitnym specjalistą zajmującym się izotopami, a raczej tym, jak dzięki nim można z powodzeniem badać różne procesy przyrodnicze. Keith Hobson jest kimś w rodzaju detektywa, który dzięki chemicznym śladom rozwiązuje przyrodnicze zagadki. Polega to mniej więcej na tym, że pierwiastki mogą mieć swoje różne odmiany (izotopy), które różnią się od siebie liczbą neutronów w jądrze atomu. Takie izotopowe odmiany różnych pierwiastków w różnym stężeniu występują w rozmaitych środowiskach i miejscach na Ziemi. Jeśli gdzieś w glebie jest jakiś charakterystyczny izotop, to znajdzie się on w tkankach roślin z tego miejsca, i zwierząt, które jedzą te rośliny, a także zwierząt drapieżnych, które jedzą tamte zwierzęta w myśl zasady "stajesz się tym, co jesz". Izotopy są tak trwałym i charakterystycznym śladem, że pozwalają dziś określić np. trasy wędrówek zwierząt.
    Profesor Hobson ustalił, że ważki z gatunku Pantala flavescens, występującego na całym terytorium Indii przylatują na Malediwy, to wcale nie te z południa kraju (skąd na Malediwy miałyby najbliżej), ale te z północy Indii, z podnóża Himalajów! [Aby dotrzeć na południowy kraniec Indii i ruszyć przez Ocean Indyjski, ważki pokonują ok. 2500 km nad lądem.]
Gdy przyjrzano się wiatrom występującym na różnych wysokościach udało się ustalić jak ważki mogą przebyć tak ogromne odległości. Otóż wiatry, które wieją bardzo wysoko, mogą ponieść ważki we właściwym kierunku, ale żeby na nie trafić, owady z podnóża Himalajów muszą wzlecieć na wysokość nawet 6000 m. Nie wiadomo jednak jak ważki są w stanie przetrwać warunki panujące na tych wysokościach. W końcu lądują jednak na Malediwach, by potem lecieć do Afryki Wschodniej.
     Ważka pochodząca z rejonu Himalajów przelatuje do Afryki z przystankiem na wyspach, pokonując trasę ok. 6000. km, w tym 3500 km nad oceanami. W Afryce te owady wędrują dalej, ale są to już  kolejne pokolenia, z których jedno znów wraca do Indii korzystając z wiejących na wschód i znajdujących się niżej wiatrów monsunowych.
Zatem kilka pokoleń ważek zatacza koło o obwodzie 18 tysięcy kilometrów.

Podsumowanie:
  • Zgadzam się ze stwierdzeniem Charles'a Anderson'a, że "to niesamowite, iż migracja na taką skalę dotychczas umykała uwadze naukowców. To tylko dowód na to, jak mało jeszcze wiemy o otaczającym nas świecie". Im więcej się dowiaduję, tym większą odczuwam pokorę i podziw dla Matki Natury.
  • Nie zgadzam się z często powtarzanym twierdzeniem, że "dotychczas palmę pierwszeństwa pod względem rekordu podróży dzierżył wśród owadów motyl monarcha Danaus plexippus. Słynie on z eskapad wzdłuż kontynentu amerykańskiego, w trakcie których w obie strony przemierza prawie 7 tys. km." Nie 7 tylko 6 tys. km (opis). Występujący m.in. w Polsce motyl rusałka osetnik (Vanessa cardui), również jako gatunek, pokonuje trasę liczącą 14 tysięcy km - opisałam to tutaj.
  • choć wyczyny ważek budzą mój podziw, to jednak mam w pamięci, że to właśnie one uznawane są za niezrównanych lotników. Zatem nieco mniej zdumiewa mnie owe 18 tys. km pokonywane przez ważki, niż 6,7, a nawet 14 tysięcy km pokonywanych przez motyle (czym one żywią się nad otwartymi wodami? Przecież nie są drapieżnikami)
  • Zgadzam się ze zdaniem Keith'a Hobson'a iż "to, że jakichś wędrówek nie widzimy, bo podróżują mniejsze stworzenia niż ptaki, nie oznacza, że ich nie ma". A jeśli ważki, niczym ławice ryb za planktonem, lecą trasą innych, jeszcze mniejszych owadów, którymi wręcz objadają się po drodze? Skoro kilka gatunków ptaków migruje z Indii przez Ocean Indyjski na zimowiska w Afryce robiąc to w tym samym terminie co ważki (prawdopodobnie korzystają z tych samych sezonowych wiatrów). Wiele z tych ptaków w czasie przelotu może żywić się ważkami. Zupełnie logiczne wydaje mi się przypuszczenie, że przelot ważek może być  determinowany migracją jakiegoś owadziego drobiazgu, o którym badacze jeszcze długo nie będą mieli pojęcia  :-) 
  • Jeśli jednak ważki w czasie przelotu nad otwartymi wodami nic nie jedzą, choć mogą mieć pewną szansę, gdyż łatwiej tam spotkać owada niż kwitnące kwiaty (pokarmem motyli jest nektar i pyłek), to bardzo ciekawi mnie jak owady (ważki, motyle) przystosowują się do takiego postu i wysiłku? Czy w ich organizmach następuje jakaś zmiana, "przebudowa", pozwalająca nieustannie wydatkować energię bez potrzeby jej uzupełniania? 


źródło 1, źródło 2, źródło 3, źródło 4, źródło 5,
Wyznaczanie odległości - mapa świata


11(5)

migracja ważek, migracja motyli, Pantala flavescens, Keith Hobson izotopy migracja, Charles Anderson badacz migracji, migracja ważek ważki zachwycone, migracja ważek opis artykuł, wazki migracja Indie Afryka, trasa przelotu migrujące ważki, Józef Dziędzielewicz entomolog, wędrówki ważek informacje opis,



3 komentarze:

  1. Pouczające - o migracjach ważek też czytałem i faktycznie to dość kiepsko rozeznana sprawa. Gdzieś planowano znakowani ich izotopami aby móc określić czy chodzi o faktyczną migrację, czy jednak o inne zjawiska? Ale nie wiem co dalej z tym pomysłem.

    Motyle odżywiają się pyłkiem - to praktycznie 100% wykorzystywalnej energii, a do tego nie obciąża on organizmu, co innego białko zwierzęce - to trzeba strawić... co tłumaczy czemu wazki muszą jeść podczas migracji a motyle nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie izotopy znajdują się w glebie, a więc i w pokarmie - o tym mówi trzeci z przytoczonych artykułów (żałuję, że to tylko artykuł - zbyt mało danych). Co do migracji zwierząt - ludzie latają w kosmos, ale nie są w stanie dokonać takiego wyczynu jak pokonanie olbrzymiej odległości bez jedzenia i picia.
      A może u zwierząt (ptaków, owadów) uaktywnia się jakiś hormon migracyjny, który pozwala im wykonać zadanie?

      Usuń
  2. W miarę zdrowy człowiek jest w stanie przejść kilka setek kilometrów praktycznie o wodzie i przypadkowo znalezionych jagodach - skapcanieliśmy przed telewizorami i w pudlach samochodów, ale wciąz jesteśmy najbardziej uniwersalnym gatunkiem na tej planecie.

    OdpowiedzUsuń